Umieram.. W mojej kuchni jest chyba z 50stopni.. Ja nie wiem o co chodzi ale jak tam wchodzę to jak do sauny.. Leżę w salonie przed wentylatorem i dalej mi gorąco, świniaki mają zamrożone butle a Gery się z nas śmieje, bo u niego w sypialni jakoś tak znośnie, strasznie mnie to zastanawia jak to jest, że jedno mieszkanie a w każdym pomieszczeniu inna temperatura
Jak Darek dziś z pracy wróci to chyba go nad jeziorko wyciągnę a jak nie to jutro ma wolne i będziemy się cały dzień byczyć nad wodą




