wczoraj nie miałam jak karmic czesto Stefcia wiec naszykowałam mu dużo różnych rzeczy ze wszelkich kategorii. Interesował sie ale czy jadł to trudno powiedzieć. Waga dzisiejsza 726 wiec pewnie nie jadł skoro mniejsza.
Dzisiaj bronił sie przed karmieniem, rusza główką, widać, że go boli dzisiaj bardziej. Dostał leki przeciwbólowe - ostatnią porcję. Dzisiaj do śniadanko dostał startą marcheweczkę, miał na nią ochotę, próbował jeść trochę, ale śladowe ilości..
nadal karmimy, walczymy o to żeby zaczął coś jeść Stefi, ale niestety, na widok jedzenia cieszy się, kwiczy jak szalony. Ale niestety nie może nic ugryźć. Kurcze ja już zaczynam wątpić w to, że bedzie dobrze....
Do tego im dłużej przyglądam sie tym bardziej wydaje mi się, że on ma jeszcze duży problem z siekaczami. Zrobiły sie jakieś długie i hmm dolne zachodzą na góre, nie powinno byc odwrotnie??
Waga skacze w piątek był dużo karmiony a w sobote waga pokazała 710 (740 dzień wcześniej)
Jedyne pocieszenie, to to, że widać że czuje sie dużo lepiej, ma lepszy humorek, no i bobki teraz robi dużo większe bardziej zbliżone do normalnych...
Ja już załamuję się... nie wiem co robić dalej
U reszty zwierzaków bez zmian. Wczoraj Misio przyjmował pierwszych gości z dziećmi i był bardzo grzeczny. Jak jest grill czy jakis poczęstunek w altance na dworze to nawet sienie zbliża i nie myśli o jakimś żebraniu itp. Wczoraj 2 dzieciaków w wieku 4i 7 lat biegała, szalała, piłki itp, a Misio przyglądał się z zainteresowaniem ale trzymał na dystans, jak mijał żeby podejść do nas to łukiem szerokim:) Sońka oczywiście w tym czasie siedziała zamknięta w domu i jęczała okrutnie bo jak jest jedzenie to będzie jęczeć szczekać, drapać wszystkich, do tego nie można przy niej biegać, dotykac jej itp...
ju siekacze ciachnięte i to sporo, ale nadal dolna szczęka wysunięta w przód i przednie zachodzą na górne. ale chociaż dało sie Stefka nakarmić, nie wypływało z pyszczka wszystko
niestety nasz miejscowy wet też mówił ze niestety dalej niedobrze to wygląda ...