Teraz oczko się dobrze goi, wolę nic nadprogramowego tam nie pakować. Boję się, że z takim aloesem czy rumiankiem mogłabym zatrzeć bakterie do oka i więcej zaszkodzić niż pomóc. Oleśka od momentu oczyszczenia oka zachowuje się zupełnie inaczej - ma apetyt, normalnie przełyka, nie ślini się. Niestety nie jest w stanie porządnie gryźć, tylko sobie memła po troszku, tłumaczę sobie że to z bólu - przecież mięśnie poruszające żuchwą idą bardzo blisko oka, a i rana po wyrwanym zębie jeszcze nie jest do końca zagojona.
Oddech jest jak był, taki świszcząco-rzężący. Wczoraj został pobrany wymaz i mam nadzieję się dowiedzieć, co można Olesi podać żeby ją wyleczyć.
Mamy wyniki wymazu - E.Coli oporna na enrofloksacynę, ciprofloksacynę i ogólnie z tego co widzę na fluorochinolony, na gentamycynę, tobramycynę... Na szczęście jest wrażliwa na niektóre antybiotyki, na nieszczęście - na te szkodliwe dla świnek... czyli na cefalosporyny i amikacynę (ta druga jest toksyczna również u ludzi przy podaniu ogólnym).
Na razie Olesława nieźle sobie radzi, oko się ładnie goi (choć pozostaje częściowo otwarte, żeby nie zrobił się ropień), ma nawet apetyt i sama wcina papkę z talerzyka. Szkoda, że nie radzi sobie z gryzieniem warzyw i wszystko musi mieć pocięte w paseczki, a najlepiej w kosteczkę...