Dzisiaj moje kawie zapozowały mi wyjątkowo ładnie i powstała mała sesyjka zdjęciowa. Ogólnie prosiaki mają się dobrze. rozrabiają. Brandy, ta ruda, jest okropną marudą, chodzi i furkocze. Sziszi z kolei jest leniwa. Dobra, wiem, że 99% z forum to leniuchy i tłuściochy, ale ona bije każdego na świński pyszczek. Nic ją nie rusza. A od kiedy zakumała, że nie tylko można leżeć pod hamakotunelem, ale także i na nim, to nie ma sily, aby stamtąd zeszła - chybaże jest pora karmienia. Na szczęście, obie nie mają tendencji do gryzienia prętów, może dlatego, że są dwie? Whisky to uwielbiała. Te wolą krzyczeć w niebogłosy i udawać śmierć głodową, przecież ostatni raz jadły cokolwiek miesiąc temu!
Strasznie mnie bawi, kiedy Brandy spaceruje po pokoju, wciśnie się dosłownie wszędzie, za to z Sziszi jestem dumna - sama wskakuje na dach domku, co w poprzednim domu było awykonalne

jak mi się uda, nakręcę film dla poprzedniej właścicielki

W sierpniu moje futrzaki wylądowały na weekendowym wypasie - całe dwa dni spędziły na trawie na wsi. Bały się wszystkiego. Myślałam, że chętnie będą chodzić w kojcu, a one siedziały skulone w jednym miejscu. Musiałam je szybko zabierać do domu, nigdy nie widziałam spoconych świń, a one od siebie nawzajem były dosłownie mokre :O tak bardzo się przytulały do siebie.
W tą, albo w przyszłą sobotę będę jechać do weterynarza, aby profilaktycznie zrobić obu badanie krwi. Nic nie wskazuje na chorobę, ale po poprzednich przejściach wolę dmuchać na zimne.
