martuś pisze:dortezka ale pomyśl, że będziesz mogła wymiętolić Nutkę
i to chyba jedyny powód, że tego wszystkiego nie odwołam..
Frenia nie ma problemu z gruczołem oprócz tego, że jest widoczny. Problem za to miewała Balbinka ale się uporaliśmy z tym goląc jej systematycznie tyłeczek. Jak ma krótkie włoski to się jej ta sierść nie przetłuszcza od tego i nie ma paskudnych strąków.
Dziś (a raczej wczoraj, bo już grubo po północy jest) byliśmy ze wszystkimi Pipeczkami na "przeglądzie". Troszkę się wyczekaliśmy w poczekalni bo przed nami był króliczek porażony prądem.. nasz wet chciał go odesłać do zwierzyńca ale niestety mieli już zamknięte i musiał sam walczyć o jego życie. Wychodził żywy, ale wet sam nie wiedział, co z tego będzie..
Za to my się dowiedzieliśmy co jest przyczyną nieustającej rui Freci.. Ma cysty na jajnikach

i jak mam jechać i ją zostawić? a jak dostanie ropomacicza? Ciutkę spadła na wadze.. wet mówił, żeby jechać i się nie martwić.. ale jak mam się nie martwić o moje Pipeczki? Nie dość, że martwię się już o "szklane oko" (się dwa Tomki naśmiewali z mojej Piguci kochanej

) to jeszcze do tego cysty mi doszły
nie wiem naprawdę jaką podjąć decyzję, żeby była ona dobra.
pokazać Wam jak mnie Pigi hipnotyzuje wzrokiem jak chce jeść?
ee.. eeeee... eeee! długo mam tu czekać na Ciebie?
nie to żebym Cię obserwowała.. ale co z tym jedzeniem?
a Fifi jak zwykle z pipką na wierzchu 