Na szczęście Leonek był grzeczny, tylko podczas strzyżenia tyłka uciekał trochę. Przez to tamte okolice mogą być mniej równe niż reszta. Bardziej niż o łapki bałam się o uszka

Ale nie trząsł łebkiem, więc było spokojnie.
Co do fryzur, to ja nie wiem, czy na fryzjera się nadaję. Męża strzygę, ale to maszynką na zero raz na 3-4 tygodnie, więc niewielka filozofia
Śmiesznie jest z paniami w domu. Czasem się zdarza, że Karmelka pogoni córkę i jest kwik. Wtedy ZAWSZE panowie z drugiego pokoju odpowiadają kwikiem

Ale chyba nieśmiali są, bo sami rzadko się do dziewczyn pierwsi odezwą

Albo mają je gdzieś. Kiedyś miałam szczurzycę od straży miejskiej przez tydzień na DT. Myślałam, że moich 6 samców będzie zachwyconych. Tymczasem tylko dwóch szalało i wisiało na kratach. Reszta kompletnie nie zwróciła uwagi na zapach samiczki (jej za to odpaliła się wtedy mega rujka, no ale tam było 6 jajecznych panów, więc co się dziwić).
Wciąż wisi nade mną obcinanie pazurów laskom... przeraża mnie możliwa reakcja Kawy - "diabeł tasmański mode on" ma już przy witaminie C. I jeszcze czarna łapka.