
Puchate Siły znowu we dwoje
Moderator: silje
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23202
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Dokładnie o tym właśnie rozmawiałyśmy. O tych rozwalonych wątrobach - ostatnio miałam chyba cztery tymczasy z próbami wątrobowymi rzędu kilkaset. Inna rzecz, że nikt z nas nie kupuje karm na wagę, a te, które kupujemy na SPSM i rozdzielamy dla tymczasów, "schodzą" błyskawicznie. Chyba, że te karmy trzeba po otwarciu przechowywac w lodówce? 

Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Porcella, jakieś reakcje zaczynają już zachodzić wcześniej. W okresie kiedy przestawiałam swoich chłopaków z CC na Trovet, nie zużyłam opakowania karmy do końca i leżała tak sobie jakiś czas (około miesiąca). Robiłam porządki, chciałam CC dla tymczasów wydać, a skończyło się na wywaleniu "kiszonki" do kosza na śmieci.
Klimat mamy jaki mamy, bywa wilgotno i gorąco. Otwartego opakowania nie da się szczelnie zamknąć, powietrze, które się dostało już pracuje. Super warunki do jełczenia...a świnki opłacają to chorobami wątroby.
Wysysać powietrze z opakowań?
Klimat mamy jaki mamy, bywa wilgotno i gorąco. Otwartego opakowania nie da się szczelnie zamknąć, powietrze, które się dostało już pracuje. Super warunki do jełczenia...a świnki opłacają to chorobami wątroby.
Wysysać powietrze z opakowań?
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23202
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
najlepiej byloby pewnie trzymać w tych pojemnikach bezpowietrzowych. I w lodówce. Albo dać sobie spokój z karmami. 

Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Ja przesypuje do plastikowych pojemników i trzymam zamknięte w szafie. A resztę opakowania 2.5 kg w suchej i ciemnej piwnicy (zresztą tak jak siano) i nic mi nigdy nie zjełczało, nawet po kilku-kilkunastu tygodniach jest nadal okej. Może warto pisać o tym, że ważny jest sposób przechowywania? Sama nie wiem...
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
A tu artykuł na forum szyli:dream* pisze:Ja tylko dodam, że kupując duże worki których nie możemy skarmić w krótkim czasie narażamy zwierzęta na niebezpieczeństwo.
Po pierwsze, dlatego, że nawet jeśli zamykamy szczelnie karmę, to ona i tak ma kontakt z powietrzem i zachodzą w niej procesy utleniania... w tym jełczenia tłuszczy.
Taka karma niestety w krótkim czasie potrafi poczynić takie szkody w organiźmie jakie robi wieloletnia zła dieta:
konkretnie stłuszcza wątrobę i obciąża nerki. w skrajnym przypadku może doprowadzić do zatrucia organizmu.
Dodatkowo w karmach które nie są karmami bezzbożowymi łatwo dochodzi do rozwoju toksycznych mykotoksyn.
Rzadko się udzielam na forum, niestety sprawy powyżej opisane przyczyniły się do zredukowania mojego stada o połowę a osobniki które przeżyły do końca życia będą musiały mieć radykalną dietę która nie będzie obciążała wątroby i nerek.
Piszę bo chciałabym by moja osobista strata była przestrogą dla innych.
Kiedyś kupowałam duże worki VL. oczywiście przechowywałam je w szczelnie zamykanych opakowaniach.
niestety, dwa moje szyle przypłaciły to życiem, objawy typowego zatrucia, morfologia wskazywała na ostrą niewydolność nerek, usg pokazywało w obrębie wątroby... sekcyjnie wyszło: niewydolność nerek i stłuszczenie wątroby - mimo, że moje zwierzęta NIGDY nie jadły ani kolb, ani dropsów, ani nawet suszonych owoców (to szynszyle) - tylko zioła i bezzbożowy granulat.
Dziś już trochę późno więc jeśli coś w poniedziałek mogę podesłać bardziej fachową literaturę na ten temat.
no i wiadomo, u świnstw dochodzi jeszcze kwestia wit C. która jest bardzo niestabilna i podatna na utlenianie...
http://szynszyle.info/wpis/mykotoksyny-pasozyty/
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Dałyście mi dziewczyny mocno do myślenia.
Turbulencja przez ostatni rok życia jadła bardzo dużo siana i ziół, momentami tylko to. Siano było róznorodne, na ogół kupne w sklepie internetowym, ale nie tylko. Karm długo nie trzymam
, ale mimo wszystko zacznę kupowac w mniejszych opakowaniach.
Ona miała nerki całkowicie w porządku, ale wątrobę tragiczną, diagnoza- ciężkie, śmiertelne zatrucie. To mi wygląda na rozwiązanie.
Byłyśmy z Euzebiuszem na echu. Jestem zła. Miła młoda lekarka robiła mu to echo z pół godziny, sama stwierdziła, że zuzyła żelu jak dla konia. Pod koniec powiedziała, że doktor (?) wyjechał na tydzień zabierając ze sobą końcówkę świnkową, a przy użyciu tej, którą zostawił ona na 100% nie może stwierdzić, że jest wszystko ok Nic niepokojącego nie widzi, ale może być, że z powodu wadliwej końcówki. W związku z tym nic mi nie policzy
i mam wrócic za tydzień, jak juz będzie końcówka.
Wracałam z mokrym Euzebiuszem. to nie mogła od razu powiedzieć, że przeprasza i mam wrócić za tydzień? Choc trochę mnie jednak uspokoiła, bo powiedziała, że gdyby była jakaś duża zmiana, to by zobaczyła jednak.
Turbulencja przez ostatni rok życia jadła bardzo dużo siana i ziół, momentami tylko to. Siano było róznorodne, na ogół kupne w sklepie internetowym, ale nie tylko. Karm długo nie trzymam

Ona miała nerki całkowicie w porządku, ale wątrobę tragiczną, diagnoza- ciężkie, śmiertelne zatrucie. To mi wygląda na rozwiązanie.
Byłyśmy z Euzebiuszem na echu. Jestem zła. Miła młoda lekarka robiła mu to echo z pół godziny, sama stwierdziła, że zuzyła żelu jak dla konia. Pod koniec powiedziała, że doktor (?) wyjechał na tydzień zabierając ze sobą końcówkę świnkową, a przy użyciu tej, którą zostawił ona na 100% nie może stwierdzić, że jest wszystko ok Nic niepokojącego nie widzi, ale może być, że z powodu wadliwej końcówki. W związku z tym nic mi nie policzy


- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Yyyyy, no to śmiesznie, tyle że Euzebiusz namoczon został
To co, karm w ogóle nie dawać czy jak?

To co, karm w ogóle nie dawać czy jak?
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
No właśnie nie wiem. Rozumiem , że ekstrudowane z małej paczki? I to koniecznie całkowicie bezzbożowe, jak rozumiem. Jednym słowem zostaje Beaphar nature i Jr grainless?
Ostatnio dałam dziewczyniom tylko greenwoodsa i baphar nature to nawet greenwoodsa jadły.
Acz w ilościach aptekarskich. I mordy darły o zielone. karo od koszy mówi, że miętka jestem. Zostawić to w końcu zjedzą. Fakt, miętkam.

Ostatnio dałam dziewczyniom tylko greenwoodsa i baphar nature to nawet greenwoodsa jadły.

- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Moje nie zjedzą.. Może Czarny by zjadł w końcu ale reszta prędzej padnie niż ruszy te dwie karmy
W każdym razie kupowałam paczki CC po 500 gram a teraz jak mam 5 świń kupuję 1,75 kg, bo w miesiąc mi schodzi przy tej ilości pyszczków. Część paczki przesypuje do pojemnika a resztę szczelnie zawijam ale i tak mnie przeraża, że coś im zaszkodzi.

- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23202
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja[*] i Puchaci
Euzebiusz raczej został nażelowan i teraz będzie musiał być upran.
to i tak drobiazg w porownaniu ze skutkami usg u Loczka , po którym niezbędne były dwa prania
Karo stosuje twardą szkołę, to fakt. Ale u mnie świnki szybciej nabierały masy
Tola też odeszła z powodu śmiertelnego zatrucia. W styczniu! jedząc to samo, co inne świnki, a zwłaszcza Pontus. Niewytłumaczalne to było. Dlaczego stanął przewód pokarmowy u Jantara? Nie mam pojęcia. Raptem trzy miesiące później Pontus dostał chłoniaka. No stary był, na coś musiał umrzeć, ale serce miał jak dzwon. Aflatoksyny i mykotoksyny zaś są rakotwórcze.
Wszyscy u mnie teraz rąbią trovet i to do białego denka. Tak łyżkę na dobę na świńską twarz. A tych kolorowych to już chyba nie dam.


Karo stosuje twardą szkołę, to fakt. Ale u mnie świnki szybciej nabierały masy

Tola też odeszła z powodu śmiertelnego zatrucia. W styczniu! jedząc to samo, co inne świnki, a zwłaszcza Pontus. Niewytłumaczalne to było. Dlaczego stanął przewód pokarmowy u Jantara? Nie mam pojęcia. Raptem trzy miesiące później Pontus dostał chłoniaka. No stary był, na coś musiał umrzeć, ale serce miał jak dzwon. Aflatoksyny i mykotoksyny zaś są rakotwórcze.
Wszyscy u mnie teraz rąbią trovet i to do białego denka. Tak łyżkę na dobę na świńską twarz. A tych kolorowych to już chyba nie dam.