[Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
Moderator: pastuszek
- Chrumka
- Moderator globalny
- Posty: 2036
- Rejestracja: 10 lip 2013, 7:56
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Praga Południe
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
No i to jest najważniejsze- konkretnie i na temat... dalej zatem... I dziękuję za info
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13520
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
No właśnie podobno tak. Np. jak ugryzie właściciela powiedzmy. Trzeba by jej robić badania krwi w kierunku boreliozy chyba? No ale to chyba nie od razu? Z drugiej strony, mieliśmy takiego jednego też złapanego w krzakach i miał kleszcze i wetki wtedy powiedziały "świnki na choroby odkleszczowe nie chorują" i nie tyle. Świniak do adopcji poszedł i tyle. Jak on się nazywał, kurcze ten świń ? U Kalci byłIza pisze:Hmm...a jak w takiej sytuacji mogłyby dalej zarażać? Kompletnie nie znam się na takich sytuacjach, czy jeśli świnka byłaby nosicielem takiej dajmy na to boreliozy, to np. przez ugryzienie do krwi jest w stanie to przekazać?
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
M.in w związku z tymi krzakami chce zrobić pełne badania krwi, żeby wiedzieć czy po tych ich wycieczkach i cudach szystko ok z wątrobą itd. Świnkom choroby odkleszczowe nie zagrażają bezpośrednio, ew zakażenie ran itd.
Ona potrafiła bezczelnie siedzieć, jeść liść i sie na mnie patrzeć siedząc metr ode mnie w krzakach do których nie było opcji wejść. W srodku krzaków potrafiły uciekać miedzy naszymi nogami i biec dalej... Stąd cała akcja była jeszcze bardziej denerwująca bo były blisko i daleko. Zanim kupiłam podbierak to można było sobie siedzieć i podziwiać bo inna wersja niż łapanie i podciananie do góry nie wchodziła absolutnie w gre- nadal jestem pod wrażeniem refleksu Pana z Ekopatrolu
Edit: Co do gryzienia właściciela w lecznicy zanim zabraliśmy się na początku razem z techniczkami za kleszcze to były już absolutnie spokojne, chodziłam z samcem na rękach- bał się oczywiście ale już nie wyrywał tak bardzo jak na początku jak po złapaniu.
Ona potrafiła bezczelnie siedzieć, jeść liść i sie na mnie patrzeć siedząc metr ode mnie w krzakach do których nie było opcji wejść. W srodku krzaków potrafiły uciekać miedzy naszymi nogami i biec dalej... Stąd cała akcja była jeszcze bardziej denerwująca bo były blisko i daleko. Zanim kupiłam podbierak to można było sobie siedzieć i podziwiać bo inna wersja niż łapanie i podciananie do góry nie wchodziła absolutnie w gre- nadal jestem pod wrażeniem refleksu Pana z Ekopatrolu
Edit: Co do gryzienia właściciela w lecznicy zanim zabraliśmy się na początku razem z techniczkami za kleszcze to były już absolutnie spokojne, chodziłam z samcem na rękach- bał się oczywiście ale już nie wyrywał tak bardzo jak na początku jak po złapaniu.
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13520
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
Nie wiem tylko jak jest leiszmaniozą. Napewno mogą gryzonie być nosicielami ale nie wiem czy na nią chorują.
A co do zarażenia się od świnki, która jest nosicielem borelii jest równe niemal zeru. Potrzebny jest do tego kleszcz, który ugryzie za jakieś kilka dni prosiaka, opije się, a potem ugryzie człowieka. Borelia by się aktywować potrzebuje pomiędzy dwoma ssaczymi żywicielami kontaktu ze śliną kleszcza.
A co do zarażenia się od świnki, która jest nosicielem borelii jest równe niemal zeru. Potrzebny jest do tego kleszcz, który ugryzie za jakieś kilka dni prosiaka, opije się, a potem ugryzie człowieka. Borelia by się aktywować potrzebuje pomiędzy dwoma ssaczymi żywicielami kontaktu ze śliną kleszcza.
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13520
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
No to faktycznie mało prawdopodobne.Karolina K. pisze:Nie wiem tylko jak jest leiszmaniozą. Napewno mogą gryzonie być nosicielami ale nie wiem czy na nią chorują.
A co do zarażenia się od świnki, która jest nosicielem borelii jest równe niemal zeru. Potrzebny jest do tego kleszcz, który ugryzie za jakieś kilka dni prosiaka, opije się, a potem ugryzie człowieka. Borelia by się aktywować potrzebuje pomiędzy dwoma ssaczymi żywicielami kontaktu ze śliną kleszcza.
A jak samiec siedział sam w kontenerze to był zagrzebany w sianie i tylko nos się ruszał. Jak dziewczyna też tam trafiła - od razu wyszedł i zaczął jeść, na sianie, śmiały, w ogóle inna świnka!
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
Pucka, ludzkie badania przeciwciał na borelię nic nie da. Potrzebne jest do tego badanie krwi prosiaka pod kątem obecności DNA borelii i babeszjii - PCR + elektroforeza na żelu. Badania genetyczne są bardzo drogie, więcstandardowe laby ich nie robią. Jeśli na moim wydziale na parazytologii puszczają teraz gryzoniowe PCRy pod kątem tych chorób, to mogę podrzucić im krew tych prorosiaków - dwie próbki więcej nie zrobią im różnicy w kosztach prxy setkach PCRów, które puszczają.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23118
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
Moze warto skorzystac w takim razie
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
Porozmawiam z koeżanką z parazytologii, co nmyśli na ten temat.
- Jack Daniel's
- Posty: 3799
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: [Warszawa-Wola] Porzucone świnki w krzakach
No już, nie kłócić się! Tylko pamiętajcie, że na tym forum są świnki i "świnki". Nie pomyl się Klaudia przy wrzucaniu zdjęć... <cenzura>