Z Pigucią znów nie najlepiej.. Wczoraj przy dokarmianiu zauważyliśmy powiększone jedno oczko. Od razu spakowaliśmy ją i pojechaliśmy do weta (cud, bo akurat wczoraj Małżowi udało się naszego grata uruchomić który od paru dni stał pod bramą mojej mamy do której pojechaliśmy nim.. ale już wrócić się nie dało..)
Doktorka (wczoraj P nie przyjmował tylko szwendał się po zapleczu) stwierdziła uszkodzenie rogówki i to niby od tego jest lekko powiększone. Dla mnie ono jest też zmętniałe i przed oczyma wciąż mam oczko Szkatułki od Dzimy..
Na razie dostała tylko maść na to oczko. Biedna wczoraj już tymi częstymi wizytami była tak zestresowana, że trzęsła się jak osika
