Jeśli kogoś słychać to na pewno ją. Bardzo jest kontaktowa i wymagająca.
Duża nie może spać do 7, nawet jak jest chora bo o tej porze bobki mają być posprzątane, podane jedzonko oraz deser czyli zielona trawka.
A jak minimum jest niespełnione to dwie brązowe piłują japki. Białe patrzą na to z wysoka. One w sprawie jedzenia nie piszczą. Są ponad to.
I ledwo to moje maleństwo mogę złapać. A maleństwo rośnie.



Słodka jest prawda.


Ta kosteczka była tylko na chwilę do zabawy, gdy zabrałam ją do siebie. Normalnie jej nie używam, bo muszę wyciąć druga dziurke dla bezpieczeństwa.
A tutaj moje białe piękności. Słodka Amalka i misio Aloki.


A na koniec bardzo zły jeż w stanie furii. Takie mało tornadko po przejściach, bo ośmieliłam się mu obciąc pazurki a to czysta herezja. Fuczał, syczał i rzucał groźne spojrzenia. Zobaczcie na mojego kochanego, milutkiego Wakusia.


