ech, dawno nas tu nie było...
od stycznia był spokój, prośki grzecznie leniuchowały i wcinały wszystko z apetytem, radosne, że dostały nową przyjaciółkę i było sielankowo przez lato, ale teraz się zaczęło...
Jurasek jest chory

przypętało mu się jakieś paskudztwo na oskrzelach, jak w zeszłym roku (dokładnie o tej samej porze

) znowu dziwnie charczy i rzęzi, a dziewczyny nie...

dostaje już 4 dni zastrzyki, antybiotyk i witaminy, probiotyk itp, ale mu się nic nie polepsza

dziś wieczorem znowu, prosimy o kciuki
