U nas już zdrowo (oby jak najdłużej!). Przyszło do nas cudownie zielone, drobne sianko p. Roberta i już jestem na nie zła. No nie wydolę z tym dorzucaniem siana do klatek!
Toszek ma już tylko rankę ze strupkiem na nosku, okazało się, że to brzydki i duży ropień. Był na antybiotyku przez 3 dni i dostaliśmy tabletki do domu (a podać mu je to jest nie lada wyczyn). Dr Adam naprawił nam już drugiego kota, chwała mu za to.
Trochę zdjęć moich ukochanych modeli.

Sztygar dalej boi się ludzi, ja go nie zmuszam do kontaktu z człowiekiem. Może jak dorośnie to zrozumie że człowiek jest ok. W każdym razie z Gniewkiem dogadują się wspaniale i to jest najważniejsze.

Obserwować młodego w klatce to jest największa frajda. Widać, że zaprzyjaźnił się z otoczeniem i często wywala stópki, podskakuje, przeskakuje nad Gniewkiem, dużo się bawi. Cudowny z niego biały malec
