Leszek pomału dochodzi do siebie. Nie wiem, dlaczego tak długo to trwa, ale na szczęście jest coraz lepiej.
Za to z Kubusiem jest źle.. Właściwie już nie chodzi, stracił zupełnie władzę w tylnych łapkach, a i przednie są bardzo słabe. Tylko leży na boczku

. Na szczęście apetyt mu dopisuje.
Wiem, że jest prawdopodobnie wiekowy i że być może nadchodzi jego czas, ale i tak boli..
Byliśmy dziś u naszej Pani Dr - chciałam wiedzieć, czy można jeszcze cokolwiek dla niego zrobić.
W badaniu palpacyjnym wyszła bardzo zmieniona i powiększona jedna nerka. Potwierdziło to USG. Druga nerka też kiepska. Nie wiadomo, czy ma to związek z paraliżem tylnych łapek.. Tak sobie myślę, że jeśli guz jest wielki- może naciekać na kręgosłup i powodować ucisk na nerwy.
W każdym razie jest źle. Bardzo źle. Kubuś dostał witaminki i steryd. Steryd dostałam też do podawania w domu. Na razie nie widzę dużej poprawy, chociaż wydaje mi się, że świnek jest trochę mniej obolały, patrzy bystrzej.
Mam jednak świadomość, że to już długo nie potrwa. I mam nadzieję, że nie będzie cierpiał.
A wydaje mi się, że tak niedawno przywiozłam go do domu. Zawsze był taki piękny i zdrowy, a teraz leży taki kruchy, nieporadny. I tak mi go żal
