Pierwsze godziny łączenia spędziłam z chłopakami i ich opiekunami. Wyglądało naprawdę obiecująco. Niestety, później było coraz gorzej - coraz częstsze gonitwy i strzelanie zębami. Sytuacja stała się bardzo kiepska wczoraj, kiedy to prosiaki skoczyły na siebie z zębami. I, co najdziwniejsze, okazało się, że rezydent Rico, którego podejrzewaliśmy o niezły charakterek, jest bardzo grzeczny, a kłótnie i bójki wszczyna nikt inny, jak słodki Okri.
Dostałam wiadomość, że mały nie wróci do mnie
Chłopaki na razie zamieszkają obok siebie, w osobnych klatkach. Za jakiś czas zostaną podjęte próby ponownego łączenia.Liczę na to, że mały, kiedy trochę podrośnie, uspokoi się i przestanie dręczyć kolegę.
A Okruszkowi dużo szczęścia w DS 
