Oskaruś
Moderator: pastuszek
-
- Posty: 45
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 19:03
- Miejscowość: Modlniczka
- Lokalizacja: Krakow
- Kontakt:
Oskaruś
Świnki znam i uwielbiam dopiero od dwóch miesięcy, a wszystko dzięki Oskarkowi, którego już nie ma... Trafił do mnie 1.07 raczej zaniedbany, ważył niecałe 600 gram, a miał ok. 4 lat. Nigdy wcześniej nie miałam świniaczka. Od razu poszłam do weta, miał wszoły, chore oczka. W ciągu kilku dni zakochałam się w nim bez pamięci! W ciągu kilu dni wywrócił moje życie do góry nogami i stał się najważniejsza osobą w domu Zaczęłam szukać w necie wszystkich dostępnych informacji włącznie ze stronami po angielsku. Nie wiedziałam o prosiaczkach absolutnie nic ale powoli to zmieniałam. Znalazłam weta specjalistę od gryzoni, drugiego - okulistę. Oskarek zaczął się leczyć. Okazało się, że ma też chorą wątrobę i za długie ząbki trzonowe. Pani doktor powiedziała, że zabieg pomimo dużego ryzyka jest konieczny. Zmieniłam Oskarkowi karmę i zaczął jeść z wielkim apetytem, wcześniejsza - Versele-Laga mu za bardzo nie smakowała. Uwielbiał marchewkę, a jeszcze bardziej natkę pietruszki. A potem był zabieg, w znieczuleniu ogólnym oczywiście. Wielka radość, że się wybudził. Karmienie strzykawką i...coraz gorzej. Umarł niecałe cztery dni po zabiegu. Biegałam do weterynarzy codziennie, nawet po dwa razy, do różnych. Ostatnią noc spędził w szpitalu pod czujną opieką weterynarzy, którzy chcieli mu pomóc ale było za późno. Główną przyczyną śmierci było zatrucie mocznikiem. Odszedł 2.08. Był ze mną miesiąc. I chociaż minął kolejny, bez Oskarka, ciągle za nim tęsknię, płaczę, tęsknię za podawaniem mu leków i smakołyków, za pieszczotami, które uwielbiał. Wyciągał się na kolanach aż się robił dwa razy dłuższy i tak śmiesznie kręcił główką, żeby się wygodniej ułożyć. I ciągle sobie zadaję pytanie czy ten zabieg był konieczny skoro ładnie jadł? Może to nie miejsce na to pytanie, jestem nowa na forum ale czy możecie mi odpowiedzieć jak wynika z Waszego doświadczenia. Cały czas czytam na temat świnek (Guinea Pig Magazine, książki Petera Gurneya, no i oczywiście polskie strony) i teraz nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam ufając weterynarzowi i zgadzając się na zabieg.
- awa39
- Posty: 175
- Rejestracja: 17 lip 2013, 15:50
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Oskaruś
Dla Oskarka, który stał się w swoim życiu dla Kogoś Ważnym i Kochanym
Pozostaną w sercu: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=7966
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23117
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Oskaruś
Tak ładnie napisałaś...
Zaniedbane i zbyt długie trzonowce kaleczą jamę ustną, powodują ropnie i generalnie mogą być przyczyną śmierci... w przypadku Oskarka trudno powiedzieć - trzonowce się skraca zwykle bez narkozy, ale to zależy, jak bardzo są przerośnięte. Z drugiej strony - skoro nastąpiło zatrucie mocznikiem, to być może Oskarek był bardziej chory, niż się wydawało, nerki u świnek bywają słabą stroną.
Oskarkowi -
A Ty - skoro tak polubiłaś świnki, to może adoptujesz jakieś? W Krakowie czekają śliczne świnki na DT ...
Zaniedbane i zbyt długie trzonowce kaleczą jamę ustną, powodują ropnie i generalnie mogą być przyczyną śmierci... w przypadku Oskarka trudno powiedzieć - trzonowce się skraca zwykle bez narkozy, ale to zależy, jak bardzo są przerośnięte. Z drugiej strony - skoro nastąpiło zatrucie mocznikiem, to być może Oskarek był bardziej chory, niż się wydawało, nerki u świnek bywają słabą stroną.
Oskarkowi -
A Ty - skoro tak polubiłaś świnki, to może adoptujesz jakieś? W Krakowie czekają śliczne świnki na DT ...
-
- Posty: 2855
- Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
- Miejscowość: Włocławek
- Kontakt:
Re: Oskaruś
Dla Oskarka światełko na drogę
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7965
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Oskaruś
Bardzo współczuję straty...
Możliwe, że Oskar miał chore nerki- zatrucie mocznikiem na to wskazuje. Nie wiadomo- być może chorował wcześniej, a narkoza okazała się dla Niego zbyt dużym obciążeniem.. Świneczki są naprawdę bardzo kruche. Nie sposób wszystkiego przewidzieć..
Dla Oskarka
Choć przez miesiąc był dla kogoś najważniejszy na świecie.
Możliwe, że Oskar miał chore nerki- zatrucie mocznikiem na to wskazuje. Nie wiadomo- być może chorował wcześniej, a narkoza okazała się dla Niego zbyt dużym obciążeniem.. Świneczki są naprawdę bardzo kruche. Nie sposób wszystkiego przewidzieć..
Dla Oskarka
Choć przez miesiąc był dla kogoś najważniejszy na świecie.
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +9 w DT
-
- Posty: 45
- Rejestracja: 07 wrz 2013, 19:03
- Miejscowość: Modlniczka
- Lokalizacja: Krakow
- Kontakt:
Re: Oskaruś
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Oczywiście, że adoptuję jakąś parę świneczek tylko muszę poczekać aż wszyscy domownicy (dzieci) będą gotowi. Ze mną już lepiej nie będzie, wczoraj po napisaniu postu godzinę ryczałam. A propos nerek to tak, był chory też na nerki ale dowiedziałem się tego już po jego śmierci od innego weta niż, pani która zdecydowała o narkozie. Wiem, że trzonowce to duży problem ale Oskarek jadł z apetytem. Dowiedziałam się też już później, że nawet zrośnięte trzonowce można skrócić.
Porcella piszesz, że skraca się trzonowce zwykle bez narkozy! Nie wiedziałam, myślałam, że wszyscy weci robią to pod narkozą.
Porcella piszesz, że skraca się trzonowce zwykle bez narkozy! Nie wiedziałam, myślałam, że wszyscy weci robią to pod narkozą.
-
- Posty: 432
- Rejestracja: 08 lip 2013, 7:46
- Miejscowość: okolice Gliwic
- Kontakt: