No i jesteśmy w domu. Tylko tu zrozumienie... Ja też jestem wiekowa już...i pewnie nawet starsza od Was

(chociaż wiem, że Katiusha jednak starsza ode mnie

) Ach. Byłam w weekend na babskim wyjeździe, koleżanki zostawiły dzieci z małżami lub opiekunkami, jedna już jest babcią. Ja jedna bez dzieci. I pytanie: po co ci te świnki? (na samo pytanie mam ochotę trzasnąć przez łeb, ale to przyjaciółka, więc jestem wyrozumiała...) Druga: sama zobaczysz, jak będziesz miała własne dzieci... (ręce mi opadają). A jak mówię, że ja NAPRAWDĘ nie wiem, czy będę miała dzieci, to każda mi mówi: aaa, to tylko tak mówisz, a sama zobaczysz. I mnie szlag trafia, bo chcę im powiedzieć: DUPĘ ZOBACZĘ!!!! Ale przyzwoitość mi nie pozwala...
I w ogóle to ja nie traktuję świnek jak substytut dzieci, bo to by było głupie...Co ja dzieciaka zostawię w kuwecie i na cały dzień do pracy pójdę? No chyba nie...Więc każdy kto tak mówi, że mamy świnki zamiast dzieci to mnie wku......rza. No i się zdenerwowałam. Denerwuje mnie też, jak komuś mówię, że może będziemy się decydować na dziecko, to ten ktoś zaraz oddycha z ulgą z tekstem 'w końcu', jakbym powiedziała, że porzucam dziwaczne i złe życie narkomanki, złodziejki i prostytutki i zdecydowałam się na prowadzenie normalnego, zgodnego z naturą życia...
