Luśka trafiła rano na ostry dyżur do weta w moim mieście. Pani weterynarz po telefonie od razu kazała przyjechać.
Po prześwietleniu, Masakra

wielokrotne złamanie z przemieszczeniem. Kość pęknięta w trzech miejscach i noga wyłamana ze stawu. Wet powiedziała, że staw to nie problem bo by się zrosło po usztywnieniu po około dwóch tygodniach. Ale to złamanie nie do złożenia. Mogła by spróbować na śruby albo raczej igły ale świnka z bólu pewnie by sobie łapkę odgryzła. Pozostaje amputacja albo uśpienie.
Na razie prosiak dostał zastrzyk przeciwbólowy i jest ok. Ma założoną opaskę żeby nie uszkodziła sobie bardziej. No i muszę podjąć decyzje do jutra czy ciąć

czy uśpić. A i pani wet dodała, ze nie wie czy mała przeżyje operacje. Nie wiem co zrobić.