Morrigan jest w rękach dr Kasi. Planowane jest 1 do 2 nacięć w okolicy ropnia i wyczyszczenie z ropy, która zaczęła spływać nieco pod żuchwę.
Morfologia Nammu w normie. Powiększone minimalnie węzły chłonne są wynikiem bycia tłustą świnią.
Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Humoru najlepszego panna nie ma, ale ma własną klatkę. Szczęka ją musi trochę boleć, skoro z trudem je. Dokarmiamy oczywiście, jutro kontrola i kolejne oczyszczanie.
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Biedna. Że też jednej prosiałki tyle przypadłości musi się czepiać..



- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23201
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Morri jest niesamowita. Trzymaj sie kudłata kuzynko Toli! 

- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Przed wyjściem na angielski Morri nie chciała ani koperku, ani selera naciowego, ani (specjalnie kupionej) sałaty rzymskiej. Podtykam jej pod nos a ta się patrzy, jakby chciała zapytać "a czego innego nie ma?". Telefon do Agi, żeby wracając kupiła ogórka i pomidora. I to było to. Jaśnie Pani miała ochotę na ogórka.
Karmę też coraz mniej chętnie je ze strzykawki, bo zaczęła w niej smectę wyczuwać. Więc smecty chyba 1:10 tam sypiemy, nie więcej. Bobki są. Małe, ale kształtne i nie posklejane. Siano wsuwa.
Rano zanoszę ją do MV: penicylina+p-bólowy (dzisiaj dała radę bez, ale widać że odczuwa dyskomfort)+oczyszczanie ewentualnej ropy. Nie wiem kiedy Kasia to zrobi, bo terminów wolnych nie miała, ale kazała przyjść.
Karmę też coraz mniej chętnie je ze strzykawki, bo zaczęła w niej smectę wyczuwać. Więc smecty chyba 1:10 tam sypiemy, nie więcej. Bobki są. Małe, ale kształtne i nie posklejane. Siano wsuwa.
Rano zanoszę ją do MV: penicylina+p-bólowy (dzisiaj dała radę bez, ale widać że odczuwa dyskomfort)+oczyszczanie ewentualnej ropy. Nie wiem kiedy Kasia to zrobi, bo terminów wolnych nie miała, ale kazała przyjść.
- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Co się okazało...? Dziewczyny z recepcji mi nie przekazały, że Morri przy okazji miała korektę zębów, więc problemy z marudzeniem przy jedzeniu nam się wyjaśniły. Dostała tolfedynę i kupuje teraz miskę, porzuciwszy świeży pęczek koperku. 

- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
to od razu wiadomo, kto ją badałJack Daniel's pisze: Nammu miała pierwszą wizytę w MV, przy okazji dostała opieprz, że jest tłusta.


Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
Bidula, chciała jeść, a nie mogła
I jeszcze takie kąski podsuwali!
Jest na dobrej drodze


Jest na dobrej drodze

- Jack Daniel's
- Posty: 3800
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: Mitologiczne świnie Agi i Borysa
@sosnowa, u innych się nie leczę 
@Foggy, ta cholera dzisiaj zjadła cały liść sałaty rzymskiej, ale musiałem jej przez 15 minut trzymać go w powietrzu i przed pyszczkiem, bo się Damessie samej nie chciało łapkami trzymać. Poza tym, ten leniuch zaczął wyczuwać smectę w karmie ze strzykawki i ciężej jej przemycić odpowiednią dawkę.

@Foggy, ta cholera dzisiaj zjadła cały liść sałaty rzymskiej, ale musiałem jej przez 15 minut trzymać go w powietrzu i przed pyszczkiem, bo się Damessie samej nie chciało łapkami trzymać. Poza tym, ten leniuch zaczął wyczuwać smectę w karmie ze strzykawki i ciężej jej przemycić odpowiednią dawkę.