Mufcia dotarła do domku

Jest naprawdę urocza

Jest jeszcze przestraszona, ale będziemy nad tym pracować. I jeśli sprawy nie obrócą się nagle o 180 stopni, to chyba mogę powiedzieć, że łączenie się udało

Moja Snowy zawsze była tą drugą, przeganianą przez Łatkę [*] świnką. Przypuszczałam, że z tego względu dziewczyny się dogadają i chyba miałam rację

Cztery godziny siedziały na dużym, wspólnym wybiegu. Na początku udawały, że się nie widzą a Mufcia dodatkowo, że jej tam w ogóle nie ma. Po jakichś 30 minutach zaczęło się gruchnie, gonienie, a potem już tylko spokojne wąchanie. W końcu obie weszły pod kaloryfer i leżały obok siebie. Godzinę temu włożyłam je razem do wyszorowanej klatki. Snowy troszkę pogoniła koleżankę ale w końcu weszły nawet razem do domku. Teraz Mufcia leży w domku a Snowy przed wejściem, jak strażnik. Widać, że mojej Snowy bardzo brakowało koleżanki po śmierci Łatki. Zastanawiam się tylko czy na noc wyjąć domek, żeby nie powodować spięć czy już zostawić, jeśli wszystko jest w porządku?
Jeszcze raz dziękuję Zaspanej za transport i za opiekę nad Mufcią w DT. Mam nadzieję, że wszystko będzie się dalej układać tak jak teraz
