Jasiek rozwija się nie przeciętnie szybko... od kilku dni obserwowałam go rozważając czy nie należy go oddzielić od mamy. Z jednej strony Jadźka jeszcze go karmi, bo to 2 tygodnie dopiero, a z 2giej Jasiek zaczął podrywać mamę dość.. nachalnie. W końcu zdecydowałam się go przełożyć do większej kuwety. Jaś krzyczał i krzyczał, a gdy w końcu ucichł.. sielanka.. spokój. Tylko do cholery kuweta pusta, Jaśka nie ma! 30 cm wysokości, a on zwyczajnie się ewakuował i ulokował za łóżkiem... Dopiero skończyłam zabezpieczać kuwetę siatką co by maluch więcej nie dał nogi.. a z Jadźką na kontrolowanym będziemy się spotykać na karmienie ;d
Jasiek jest idealnym przykładem jak to szybko chłopak przestaje był 'małym świńskim noworodkiem' i staje się 'chętnym samcem' ;D
Jaśko to mały uciekinier! Najpierw pokonał wysoką kuwetę... zabezpieczyłam ją od góry siatką. Wczoraj krzyk (tak, Jaś to straszny krzykacz), lecimy.. a Jaśko siedzi na górze, na siatce. Jak?! Jak sie kutfa pytam JAK!? Mały bardzo przeżywa rozstanie z mamą. Spadł nieco na wadze.. ale mleka od Jadźki już nie chce.