![świeca :swieca:](./images/smilies/swieczka_swieta.gif)
Była chorutka, półtora miesiąca walczyliśmy, nauczyliśmy się robić zastrzyki, żeby nie jeździć codziennie do weterynarza. Była poprawa- sama jadła, piła.
Dzisiaj od razu wyczułam, ze coś jest nie tak, nie poszliśmy z TŻ do pracy. Całe szczęście, przynajmniej mogliśmy się pożegnać. Dosłownie minutę przed smiercią wstała, obeszła swoje kąty, poszła do koleżanki. Schowała się w domku, położyła na boczku i umarła.
Była niesamowitym prosiakiem z ogromną siłą charakteru. Rządziła w naszym domu niepodzielnie, nie musiała wymuszać nic agresją. Wszystko co najlepsze należało się jej i już. Nawet w najgorszych momentach choroby nie utraciła swojej pozycji alfa. Była przy tym bardzo ufna, uwielbiała lizać mi dłonie. Ciekawska, pierwsza do wszystkiego co nowe.
Błagalismy ją, żeby z nami została. Zostanie poxhowana na w ogródku u moich rodziców, pod trawką, którą tak uwielbiała.
Nie wiem jak sobie bez Ciebie poradzić Kochanie.
Przepraszam, jeśli zrobiłam coś źle, albo za mało. Tak bardzo Ciebie Kocham najdroższa.
![świeca :swieca:](./images/smilies/swieczka_swieta.gif)