Wiecie co? a ja rozumiem rodziców, przecież mogli nie mieć czasu czy pieniędzy na zajmowanie się zwierzątkiem lub mieć milion innych powodów dla których na ten moment zwierze nie było dobrym pomysłem. Ja jako dziecko przyniosłam najpierw mysz a później myszoskoczka. Myszy nie pozwolono mi zatrzymać ale ja tym nie zrażona zabrałam ją do dziadków i moją babcię "wyleczyłam" z obrzydzenia do łysych ogonów

bo jak mnie nie było to ona ją karmiła, dziadek też się brzydził ale jak uciekła im to ją łapał najdelikatniej jak mógł, bo przecież wnuczka mu nie wybaczy jak coś się jej stanie

babcia z czasem bywała przyłapana nad rozpływaniem się z zachwytów nad myszką. Myszoskoczka kilka lat później o dziwo pozwolono mi zatrzymać, chyba sama byłam w szoku.. Za to nigdy nie zgodzono się na kompana dla niego, więc miało to i swoje minusy. Moja mama i brat są silnie uczuleni i to był powód braku zwierząt w domu. Jak przyniosłam myszoskoczka mieliśmy świnkę morską ale było powiedziane, że to oficjalnie świnka mamy a ja koniecznie chciałam swoje zwierzę. Taki ze mnie typ, że zawsze mi mało

Teraz mogę mieć co chcę w domu i najchętniej bym całe mieszkanie wypełniła zwierzakami ale staram się zachować zdrowy rozsądek
Rodzice najlepiej znają swoje dzieci, ten chłopiec sam się by nie zaopiekował świnką, może jak już będzie straszy to mu pozwolą na takie zwierze jakie będzie chciał, a może dopiero jako dorosły człowiek będzie miał możliwość posiadania zwierząt ale trzeba zrozumieć ludzi którzy mają swoje powody, a poza tym kobieta zachowała się odpowiedzialnie i odniosła zwierzę w miejsce gdzie będzie bezpieczne.