Jadąc z Diegiem do Solca Kujawskiego na zabieg mieliśmy wypadek samochodowy, chroniąc świniaki trochę ucierpiałam

Na szczęście narzeczony i puszyści wyszli z tego cało.
Dokarmianie jest trudne i ciężkie dopóki świnka się nie nauczy że zawartość strzykawki to dobre jedzonko a nie zabójcza maź

Potem wręcz wyrywa strzykawkę. Ja miałam o tyle "dobrze" że po wypadku i tak nie ruszałam się z domu więc dokarmianie co godzinę było technicznie możliwe.