
Myślę, że Ci ufa i kocha na swój sposób, on jest podobny z charakterku do mojego Tasmana z tego co opisujesz, jak Tasiek się czegoś wystraszy to wręcz czeka aż go wezmę i przytulę (tak jest np. jak się krztusi albo jak dojdzie jakimś cudem do walki z Gerym), w innym wypadku biega za mną po mieszkaniu mogę go pogłaskać ale broń boże podnieść, no ale wiadomo sytuacja stresowa to co innego wtedy trzeba wytulać i wymiziać biedaka (uwielbia się żalić i skarżyć na kolanach wtulając jednocześnie). Oczywiście jak go złapię kiedy nie ma na to ochoty to tak jak Ryan kręci się i ucieka z kolan a nawet bywa obrażony, że śmiałam go oderwać od ziemi.