Ja się czasem z nimi czuje jak w wariatkowie xD mówię "Co kwi kwi" i takie tam.. zawału dostaje bo na coś nadepnęłam a to się okazuje, że to jakaś świnkowa zabawka a nie świnka albo jeszcze lepiej nic.. urojenie

chociaż dziś przypadkiem kopnęłam Tasieńka, choć kopnęłam za dużo powiedziane, bo ledwo pyrgnęłam go kapciem po tyłku i uciekł.. Ja nie wiem czemu ale on mi usilnie wchodzi pod nogi.. Czarny biega obok, a Tasiek biegnie pod nogą i jak się krok próbuje nad nim zrobić to on się przesuwa dalej pod stopą ehh
A co do bliskich spotkań ze ścianą czy brzegiem kuwety to ja się sama dziwię, że one wpadają na coś z całym impetem i są całe i zdrowe.. Gdyby ludzie mieli taką wytrzymałą czaszkę to by było, a ja jak miałam 5 lat wyrżnęłam głową w szlaban no i teraz są skutki.. gadam ze świnkami..
