Mikołaj wcale nie jest takim grzecznym prosięciem

. Walczy skubany o pozycję jak tylko się da. Było już szczękanie zębami i startowanie z siekaczami do pyszczka rywala i z jednej i z drugiej strony ale na kłapnięciach się skończyło. Ran wojennych nie widać. Czubek cieszy się z towarzysza i mimo, że waży ok 1,2kg to i tak ma respekt do malucha

. Turkoczą i kręcą tyłkami bardzo często ale wydaje mi się, że sytuacja się poprawia.
Miki czuje się już dość swobodnie ale głaskanie i branie na kolana jeszcze nam nie wychodzi. Z kikutem wszystko w porządku. Wczoraj obcięłam mu pazurki - nie wyrywał się zbytnio. Żarłok z niego straszny.
Czubek i Mikołaj


Mikołaj (trochę wystraszone prosię zamorskie)

