
my też zawsze chodzimy na przegląd prosiaków, ale nie coroczny

I jak wchodzimy do gabinetu to nasz pan Krzyś zawsze mówi "ooo, wieprzowinki przyszły, schaboszczaki moooje kochane"


ciesze sie jak wariatka bo to rozczulające gdy facet tak się odnosi do tak kruchutkich podopiecznych
