Myślałam, że ta chwila nastąpi znacznie później...
11.08.2014 r za TM odeszła Ciasteczko, była z nami 5 lat,trafiała do nas jako dorosła świnka. Pozostawiła resztę stada i nas... Nie dawała najmniejszych oznak choroby, była jak zwykle żywa, dopisywał jej apetyt, gwizdała najgłośniej ze stada. Położyła się spać i we śnie umarła.
Panie Boże, nie jestem aniołem
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.
Panie Boże, powiedziałeś „proście”,
rzekłeś „proście, a będzie wam dane”
wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście
poszedł do Ciebie mój prosiak kochany?
Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny tam nie był, i żeby
mógł sobie przy kimś spokojnie zasnąć.
Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie kiedyś do siebie zawołasz,
pozwól mu proszę wyjść mi na spotkanie,
jeśli oczywiście zostanę aniołem.
![Obrazek](http://images66.fotosik.pl/228/c74ed9df9f4ebe27med.jpg)
05.01.2015 po 5 latach bycia z nami , musiałam przeprowadzić za TM moją cudowną malutką Bounty. Była to cudowna energiczna świnka, która na zawsze zostanie w naszym sercu. Ostatnie czasy przyniosły nam ogrom emocji...nadzieja przeplatała się z rozpaczą i bezsilnością. Walczyła o nią cała moja rodzina i cudowne Panie z przychodni weterynaryjnej. Niestety stan Bountusi był tak ciężki, że aby bardziej nie cierpiała podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim życiu.
Tu na zdjęciu moje puchate szczęście z Karmelką.
![Obrazek](http://images67.fotosik.pl/506/9a7e1afd47622b73med.jpg)