Ja okrywam klatkę mokrym ręcznikiem - pomaga.
Jeśli mały ciężko oddycha (a przy tym oddychaniu tak dziwnie unosi się kuperek), to znaczy, że może mieć wodę w płucach lub osierdziu. Wtedy trzeba natychmiast podawać furosemid (na receptę).
Mój Meluś też miał podobne objawy i okazało się, że ma kardemiopatię rozprzestrzeniową - czyli chore serce.
Kuracja furosemidem dała mu dodatkowe pół roku życia. Pewnie pożyłby dłużej, ale w jego wypadku pojawił się też silnym stres związany z koszmarnym psem współlokatorki.
Trzymam kciuki za Twojego świnka.
Nowe dzieje
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2014, 19:40 przez DankaPawlak, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Jak to jest z płynem w płucach ? to jest jak wydzielina którą my odksztuszamy ? czy coś innego? To dla mnie ważne...fajnie gdyby ktoś dokładniej to opisał... czy zbiera się w całych płucach, czy ma swoje preferencje... czy uniemożliwia pobieranie wystarczającej ilości tlenu przez zalepianie pęcherzyków płucnych, czy ma inny mechanizm? Go gdyby to było "Woda w płucach" - już by nie żył. Czy to działa tak jak w ludzkim zapaleniu płuc ?
- kimera
- Moderator globalny
- Posty: 3163
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
- Miejscowość: Łódź
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
http://www.kardiolo.pl/wodawplucach.htm Tu jest proste objaśnienie.
Zapalenie płuc może być skutkiem obecności przesięku spowodowanego niewydolnością serca.
Zapalenie płuc może być skutkiem obecności przesięku spowodowanego niewydolnością serca.
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Nie, woda w płucach czy osierdziu - to po prostu woda zbierana z organizmu.
Sygnał ostrzegawczy: dziwne oddychanie przy którym jak pisałam specyficznie unosi się tyłeczek (ma się wrazenie jakby zwierzak mocno oddychał samym kuperkiem).
II stadium: rzężenie, oddychanie jest głośne, zwierzak traci apetyt, siedzi w jednym miejscu.
W stadiu poprzedzającym zgon, płuca topią się w wodzie (zamiast tlenu w pęcherzyki wdziera się woda). Pojawiają się bąbelki wody wypływające z nosa + wszystkie poprzednie objawy.
Gdy nie pomaga furosemid, wet może wkłuć się do płuca i wypompowywać wodę strzykawką. Po opróżnieniu płuca, można z powrotem próbować furosemidu, ale szanse, że woda nie wróci w tej ilości nie zawsze są duże ....
Grunt to dobry wet i wykonanie usg górnej części ciała świnka. Wtedy widać ile jest wody i gdzie się znajduje.
Nawet jeśli nie jest jej dużo, trzeba uważnie obserwować zwierzaka. Mój Meluś zmarł miesiąć po usg, które wykazało niewielkie ilości wody. W ciągu 4 tygodni zmieniło się wszystko.
Twojemu Havrejowi napewno można pomóc.
Poproś weta o kontrolę świnka pod kątem tej wody i zniżkę na usg - może się uda?
Sygnał ostrzegawczy: dziwne oddychanie przy którym jak pisałam specyficznie unosi się tyłeczek (ma się wrazenie jakby zwierzak mocno oddychał samym kuperkiem).
II stadium: rzężenie, oddychanie jest głośne, zwierzak traci apetyt, siedzi w jednym miejscu.
W stadiu poprzedzającym zgon, płuca topią się w wodzie (zamiast tlenu w pęcherzyki wdziera się woda). Pojawiają się bąbelki wody wypływające z nosa + wszystkie poprzednie objawy.
Gdy nie pomaga furosemid, wet może wkłuć się do płuca i wypompowywać wodę strzykawką. Po opróżnieniu płuca, można z powrotem próbować furosemidu, ale szanse, że woda nie wróci w tej ilości nie zawsze są duże ....
Grunt to dobry wet i wykonanie usg górnej części ciała świnka. Wtedy widać ile jest wody i gdzie się znajduje.
Nawet jeśli nie jest jej dużo, trzeba uważnie obserwować zwierzaka. Mój Meluś zmarł miesiąć po usg, które wykazało niewielkie ilości wody. W ciągu 4 tygodni zmieniło się wszystko.
Twojemu Havrejowi napewno można pomóc.
Poproś weta o kontrolę świnka pod kątem tej wody i zniżkę na usg - może się uda?
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Termin "woda'' jest bardzo potoczny dlatego pytałam, czy ktoś wie na ten temat coś więcej. To tak samo jak ze słynną wodą w kolanie, która nie ma nic wspólnego z wodą. Pytałam też o mechanizm działania tej "wody". To fajne jak na forum wszyscy stawiają diagnozę, straszą i uśmiercają...
Wiem, że często na forum pojawiają się ludzie bagatelizujący problemy zdrowotne zwierzaka ale ja do takich nie należę... Wiem, że mogę wstać rano a jego już nie będzie...
Studiuję fizjoterapię i pytałam o zachowanie płynu w celu próby pomocy w oddechu... wystarczy tylko pomyśleć i w łatwy sposób można czasem pomóc.
Bardzo mi przykro, że wasze świnki odeszły i wiem, że moja też może odejść...ale kurcze...potrzebuję o wiele bardziej wsparcia niż czytania, że pojawiają się bąbelki wody wypływające z nosa...
Chcę go wyleczyć i robię co mogę...proszę odpowiadajcie na moje pytania ale nie piszcie czarnego scenariusza...
Wystarczająco stresuje mnie słuchanie jego oddechu 24h i próby pomocy...jeżdżenie do weterynarza, RTG, zastrzyki...robię co mogę...

Wiem, że często na forum pojawiają się ludzie bagatelizujący problemy zdrowotne zwierzaka ale ja do takich nie należę... Wiem, że mogę wstać rano a jego już nie będzie...
Studiuję fizjoterapię i pytałam o zachowanie płynu w celu próby pomocy w oddechu... wystarczy tylko pomyśleć i w łatwy sposób można czasem pomóc.
Bardzo mi przykro, że wasze świnki odeszły i wiem, że moja też może odejść...ale kurcze...potrzebuję o wiele bardziej wsparcia niż czytania, że pojawiają się bąbelki wody wypływające z nosa...
Chcę go wyleczyć i robię co mogę...proszę odpowiadajcie na moje pytania ale nie piszcie czarnego scenariusza...
Wystarczająco stresuje mnie słuchanie jego oddechu 24h i próby pomocy...jeżdżenie do weterynarza, RTG, zastrzyki...robię co mogę...

Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
W żadnym miejscu nie stawiałam diagnozy. Pisałam o powikłaniach, na które radzę zwracać uwagę.
A informacje o zagrożeniu i symptomach to twój sprzymierzeniec w trudnej sytuacji.
Warto to wszystko wiedzieć, bo tego rodzaju wiedza to oręż w walce z chorobą - nie straszak.
Wiem, że się boisz, ale gdy przyjdzie co do czego, to właśnie wiedza ci pomoże - będziesz świadoma tego, co się dzieje i będziesz wiedziała co robić, lub do czego przekonywać weterynarza jeśli trafisz na mniej zorientowanego w temacie.
Nie będziesz bezradna.
To lepsze niż wszystkie "będzie dobrze" tego świata.
A informacje o zagrożeniu i symptomach to twój sprzymierzeniec w trudnej sytuacji.
Warto to wszystko wiedzieć, bo tego rodzaju wiedza to oręż w walce z chorobą - nie straszak.
Wiem, że się boisz, ale gdy przyjdzie co do czego, to właśnie wiedza ci pomoże - będziesz świadoma tego, co się dzieje i będziesz wiedziała co robić, lub do czego przekonywać weterynarza jeśli trafisz na mniej zorientowanego w temacie.
Nie będziesz bezradna.
To lepsze niż wszystkie "będzie dobrze" tego świata.
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Dzisiaj jestem odrobinę spokojniejsza, maluch żyje i ma większy apetyt (nawet piszczał jak zawsze po ogórka). Koło 11 pojedziemy do weterynarza...nie chcę czekać do wieczora, bo muszę zdobyć Furosemid ! Wyciągniemy dzieciaka z tego, a w przyszłym tygodniu postaramy się pojechać na echo serca do doktor Ani Olejnicza.
Pani Danuto, wiem że chce pani dobrze i może za ostro zareagowałam ... strasznie mnie dobija ta sytuacja... Maluch ma dopiero kilka miesięcy a już przeszedł tak wiele... Zastanawiam się co złego w życiu zrobił, że musi tak cierpieć...to dla mnie nie fair...
Wczoraj kolega opowiedział mi anegdotę o szklance trzymanej w dłoni nad głową...waży 200-300g ale po dłuższym czasie ten ciężar jest większy... i powiedział "nie napełniaj szklanki" to będzie dobrze, więc teraz już bez zamartwiania się działamy
Dzięki za wszystkie informacje
Wczoraj rozmawiałam dużo przez telefon z DanBeą i duużo się dowiedziałam
Później te bąbelki wody...chyba mam uraz z dzieciństwa..jak miałam 7 lat i świnka źle się poczuła, tata poszedł do sklepu na chwilę a ja siedziałam z nią w samochodzie...zaczęła się dusić...trzymałam ją na rękach i płakała widząc leżące bokiem rozciągnięte ciałko z otwartym pyszczkiem. Chyba nie ma nic gorszego niż śmierć przez brak duszenie
Wrrrr... Odpukać w niemalowane, Gonzo czuje się fantasycznie. Martwi się chyba trochę o kolegę bo często zagląda do niego przez kratki. Słodziaki moje kochane<3 Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Pani Danuto, wiem że chce pani dobrze i może za ostro zareagowałam ... strasznie mnie dobija ta sytuacja... Maluch ma dopiero kilka miesięcy a już przeszedł tak wiele... Zastanawiam się co złego w życiu zrobił, że musi tak cierpieć...to dla mnie nie fair...
Wczoraj kolega opowiedział mi anegdotę o szklance trzymanej w dłoni nad głową...waży 200-300g ale po dłuższym czasie ten ciężar jest większy... i powiedział "nie napełniaj szklanki" to będzie dobrze, więc teraz już bez zamartwiania się działamy

Dzięki za wszystkie informacje


Później te bąbelki wody...chyba mam uraz z dzieciństwa..jak miałam 7 lat i świnka źle się poczuła, tata poszedł do sklepu na chwilę a ja siedziałam z nią w samochodzie...zaczęła się dusić...trzymałam ją na rękach i płakała widząc leżące bokiem rozciągnięte ciałko z otwartym pyszczkiem. Chyba nie ma nic gorszego niż śmierć przez brak duszenie

Wrrrr... Odpukać w niemalowane, Gonzo czuje się fantasycznie. Martwi się chyba trochę o kolegę bo często zagląda do niego przez kratki. Słodziaki moje kochane<3 Co nas nie zabije to nas wzmocni.
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Powiedzcie mi, czy jest jakieś przeciwwskazanie do trzymania świnki kardiologicznej na trocinach ?
Na 99% Harvey ma faktycznie chore serduszko, dostał furosemid w zastrzyku i wieczorem mam mu dać kroplę dopyszcznie.
Malutko je więc bobki nie są zbyt ciekawe...oby furosemid załagodził sytuację i poprawił mu apetyt na karmę bo chwilowo tylko warzywa i owoce trochę wchodzą. Jutro znów jedziemy na zastrzyk furosemid + Baytril.
Dostanę na płycie zdjęcie rtg więc skonsultuję się z kardiologiem i ruszymy do Zabrza...zła jestem bo w poniedziałek mam zajęcia od 8 do 20 ale nic...najwyżej wyślę z nim "tatusia"
Na 99% Harvey ma faktycznie chore serduszko, dostał furosemid w zastrzyku i wieczorem mam mu dać kroplę dopyszcznie.
Malutko je więc bobki nie są zbyt ciekawe...oby furosemid załagodził sytuację i poprawił mu apetyt na karmę bo chwilowo tylko warzywa i owoce trochę wchodzą. Jutro znów jedziemy na zastrzyk furosemid + Baytril.
Dostanę na płycie zdjęcie rtg więc skonsultuję się z kardiologiem i ruszymy do Zabrza...zła jestem bo w poniedziałek mam zajęcia od 8 do 20 ale nic...najwyżej wyślę z nim "tatusia"
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
a do kogo do Zabrza? bo od serca jest pani doktor Olejniczak- Pytel przyjmuje na Szczęść Boże w Zabrzu, ale trzeba się z nią umówić telefonicznie.Harvejowa pisze: Dostanę na płycie zdjęcie rtg więc skonsultuję się z kardiologiem i ruszymy do Zabrza...zła jestem bo w poniedziałek mam zajęcia od 8 do 20 ale nic...najwyżej wyślę z nim "tatusia"
Re: Gonzo(karpatkowy laborant) i Harvey
Właśnie tą panią doktor poleciła mi DanBea
Dostałam jej numer telefonu i będę się kontaktować jak tylko dostanę zdjęcie RTG na płycie i maluch będzie się trzymał.
Zadowolony z życia łobuziak wcina sianko z apetytem...jestem dobrej myśli.

Zadowolony z życia łobuziak wcina sianko z apetytem...jestem dobrej myśli.