Wróciliśmy od weta. Gucio miał podwyższoną keratynine, dzisiaj został nawodniony, jutro też mamy jechać na kroplóweczkę, żeby przeczyścić nerki a po niedzieli trzeba pomyśleć o zabiegu
Akurat trafiliśmy na świńskie towarzystwo w poczekalni

i była jakaś świnka stowarzyszeniowa - więc można rzec, że było rodzinnie
Guć chyba poczuł świńską atmosferę, bo się rozwalił w transporterze na żabę

- w domu taki wyluzowany nie jest. W gabinecie niestety już taki luzak nie był i sobie popiszczał na cały gardziołek
