OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Moderator: Dzima
- kimera
- Moderator globalny
- Posty: 3160
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
- Miejscowość: Łódź
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Nie sądzę, żeby to był dla niego stres. Na pewno będzie mu lepiej z tobą. Jest wiele tematów o podróżowaniu ze świnką, także latem. W wygodnym transporterze będzie czuł się dobrze podczas podróży.
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Dobrze, w takim razie jeśli będzie możliwość to zabiorę go ze sobą w takim wypadku.
Właśnie odebrałam świniaka. Przez resztę dnia będzie otępiały. Około 20 dopiero mam mu dać z 2 ml jedzenia i wodę do picia. W nocy nie trzeba. Jutro powinien już być normalny. A za jakieś 2 - 3 dni próbować jeść.
W ogóle nie rusza powiekami.. ma to gdzieś. Czasem ucho mu lata. Wygląda tak:
Właśnie odebrałam świniaka. Przez resztę dnia będzie otępiały. Około 20 dopiero mam mu dać z 2 ml jedzenia i wodę do picia. W nocy nie trzeba. Jutro powinien już być normalny. A za jakieś 2 - 3 dni próbować jeść.
W ogóle nie rusza powiekami.. ma to gdzieś. Czasem ucho mu lata. Wygląda tak:
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
W sumie.. Myślałam o założeniu nowego wątku ale zapytam tutaj, bo problem choć nie ten sam to dotyczy tego samego obszaru.
Mam jeszcze jedną chorą świnkę (ogólnie mam trzy prośki). Nazywa się Profesor a jego problem wygląda tak:
Pewnego dnia zauważyłam u niego rozwolnienie, był osowiały, nie chciał jeść tak dużo jak zwykle. Oczywiście wizyta u weta. Dostał zastrzyk a mi wręczono 3 lub 4 malutkie tableteczki - miałam podawać połowę dziennie + lakcid (to był antybiotyk z tego co pamiętam). Niestety nie poprawiło się. Ponowna wizyta - sprawdzenie stanu zębów trzonowych bo przednie były ok. W tym czasie zdążyły trochę przerosnąć więc zostały lekko podcięte. Niestety znowu nic, świnka chudła, biegunka nie ustępowała, apatia i brak apetytu. Był ciągle zimny więc zrobiłam mu prowizoryczny namiot z ręcznika i wkładałam do środka termofor - chętnie korzystał i zawsze czekał aż dostanie. Niestety często siedział skulony i płakał. Kolejna wizyta - zęby ok, zalecenie dokarmiania świnki i podawania Vibovitu z lakcidem. Nadal nic :/ Następna wizyta - Kał do badania - wszystko wyszło w porządku. Wizyta piąta - świnka waży 550 gram, pobieranie krwi - wyniki też wyszły dobre. I nadal brak poprawy pod względem biegunki i chęci jedzenia samodzielnie + świnka się ślini. Z zębami przednimi i tylnymi wszystko jest w porządku. Wet powiedziała, że to najprawdopodobniej są przerastające korzenie, które uciskają na nerwy i sprawiają ból podczas jedzenia.
Świnka już nie płacze, już nie jest wiecznie zimny, wykazuje też zainteresowanie ale niestety nadal jest bardzo chudziutki, ma biegunkę, nie je sam i ślini się. Kroję mu ogórka na 4 części i zjada środek, praktycznie nic innego nie zje sam. Dokarmiam go strzykawką. Nie wiem co z nim zrobić
W trakcie jego problemów nastały problemy z Kajtkiem, Profesor poczuł się lepiej (czyt. nie płacze i nie jest wiecznie smutny), a z Kajtkiem było naprawdę bardzo źle - dlatego jako pierwszy opisałam jego problem. Jednak nie wiem co mam zrobić z tą drugą kluseczką.
Oto Profesor, teraz dużo chudszy niż na zdjęciu:
Mam jeszcze jedną chorą świnkę (ogólnie mam trzy prośki). Nazywa się Profesor a jego problem wygląda tak:
Pewnego dnia zauważyłam u niego rozwolnienie, był osowiały, nie chciał jeść tak dużo jak zwykle. Oczywiście wizyta u weta. Dostał zastrzyk a mi wręczono 3 lub 4 malutkie tableteczki - miałam podawać połowę dziennie + lakcid (to był antybiotyk z tego co pamiętam). Niestety nie poprawiło się. Ponowna wizyta - sprawdzenie stanu zębów trzonowych bo przednie były ok. W tym czasie zdążyły trochę przerosnąć więc zostały lekko podcięte. Niestety znowu nic, świnka chudła, biegunka nie ustępowała, apatia i brak apetytu. Był ciągle zimny więc zrobiłam mu prowizoryczny namiot z ręcznika i wkładałam do środka termofor - chętnie korzystał i zawsze czekał aż dostanie. Niestety często siedział skulony i płakał. Kolejna wizyta - zęby ok, zalecenie dokarmiania świnki i podawania Vibovitu z lakcidem. Nadal nic :/ Następna wizyta - Kał do badania - wszystko wyszło w porządku. Wizyta piąta - świnka waży 550 gram, pobieranie krwi - wyniki też wyszły dobre. I nadal brak poprawy pod względem biegunki i chęci jedzenia samodzielnie + świnka się ślini. Z zębami przednimi i tylnymi wszystko jest w porządku. Wet powiedziała, że to najprawdopodobniej są przerastające korzenie, które uciskają na nerwy i sprawiają ból podczas jedzenia.
Świnka już nie płacze, już nie jest wiecznie zimny, wykazuje też zainteresowanie ale niestety nadal jest bardzo chudziutki, ma biegunkę, nie je sam i ślini się. Kroję mu ogórka na 4 części i zjada środek, praktycznie nic innego nie zje sam. Dokarmiam go strzykawką. Nie wiem co z nim zrobić
W trakcie jego problemów nastały problemy z Kajtkiem, Profesor poczuł się lepiej (czyt. nie płacze i nie jest wiecznie smutny), a z Kajtkiem było naprawdę bardzo źle - dlatego jako pierwszy opisałam jego problem. Jednak nie wiem co mam zrobić z tą drugą kluseczką.
Oto Profesor, teraz dużo chudszy niż na zdjęciu:
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Kajtek ma tak wykrzywiony pychol:
Nie wiem już co z tym zrobić. Próbowałam zakładać mu opaski żeby przytrzymać żuchwę ale w jego przypadku musiałabym ścisnąć NAPRAWDĘ MOCNO, co go po prostu boli. Nie bardzo może sam jeść.. Wychodzi chyba na to, że będę musiała go ciągle dokarmiać, a jak przerosną mu zęby - oddawać na przycinanie. Kur..cze Na dłuższą metę to awykonalne..
Nie wiem już co z tym zrobić. Próbowałam zakładać mu opaski żeby przytrzymać żuchwę ale w jego przypadku musiałabym ścisnąć NAPRAWDĘ MOCNO, co go po prostu boli. Nie bardzo może sam jeść.. Wychodzi chyba na to, że będę musiała go ciągle dokarmiać, a jak przerosną mu zęby - oddawać na przycinanie. Kur..cze Na dłuższą metę to awykonalne..
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Moja świnka żyła 1,5 roku ze zwichniętą żuchwą, więc się da. Jak wychodziłam zostawiałam na półce startego ogóra, marchewkę, seler naciowy, bardzo lubiła też kaszki/kleiki ze startą truskawką, morelą, brzoskwinią, albo nektarynką. Zielone jadła poszarpane, kawałki wielkości małego paznokcia, większymi się dusiła. Zęby piłowane miała raz na tydzień czasem co 2-3, ogólnie sama ładnie je ścierała i nigdy nie miała mostka, tylko delikatne haczyki. Jako jedyna była ze mną na wakacjach, zmiana miejsca i podróż jej nie przeszkadzała. Często ze mną chodziła i w wolnej chwili dokarmiałam. Dacie radę
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Jezeli zwichnal sobie zuchwe to niestety boli go to tak, ze nie moze gryzc.
Jezeli polyka to karm go bo on bedzie konal z glodu.
Czasem zuchwa wskakuje na miejsce.
Jezeli polyka to karm go bo on bedzie konal z glodu.
Czasem zuchwa wskakuje na miejsce.
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Tylko problem jest w tym, że on nie rusza ani startej pietruszki, ani startego ogórka, ani jabłka.. Nic nie je sam po prostu. Jak mu wkładałam do pyszczka to wszystko wylatywało. Wygląda na zupełnie zrezygnowanego..
Karmię go strzykawką na siłę. Nie pozwolę mu przecież zdechnąć z głodu.
Karmię go strzykawką na siłę. Nie pozwolę mu przecież zdechnąć z głodu.
- Pysia
- Posty: 425
- Rejestracja: 23 lip 2013, 15:44
- Miejscowość: Nowe Miasto Lub.
- Kontakt:
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Zwichnięta żuchwa sprawia mu ogromny ból przy gryzieniu, dlatego nawet nie próbuje. Na krótko mógłby pomóc Metacam, jednak nie można go podawać długo ze względu na wątrobę. Musisz kupić dobrą karmę ratunkową - ja polecam RodiCare Instant - sprawdzona i nawet najbardziej wybrednym świnkom smakuje. Można ją mieszać ze zmielonym CC lub inną karmą. Czasem można do tego dorzucić zmielone pestki dyni lub słonecznika. Zamiast wody podawałam herbatkę z pokrzywy, melisy, lipy lub mięty. Taki przytrzymywacz żuchwy powoduje silny stres u świnki, świnka próbuje go za wszelką cenę zdjąć, co często pogarsza sprawę. Zostaje Ci tylko karmienie Kajtka przez strzykawkę i podawanie leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych kontrolując jednocześnie stan wątroby. Niestety też trzeba będzie robić korekty zębów, żeby nie kaleczyły policzków i nie przerastały. Musisz zrobić wszystko, by zapewnić mu jak najlepszy komfort życia. Trzymamy wszyscy kciuki
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Rozumiem. Czy jego to przestanie w ogóle boleć? Jeśli tak to mniej więcej ile dni musi minąć? Czy można jakoś taką żuchwę nastawić? Wydaje mi się, że nie ale pytam bo chwycę się wszystkiego.
Muszę teraz chodzić do szkoły i pracy. Jak wyjdę o 8 do koło 16 będę dopiero wracać. Będę karmić przed i od razu po, ale czy taka przerwa nie jest za długa? Wytrzyma?
Muszę teraz chodzić do szkoły i pracy. Jak wyjdę o 8 do koło 16 będę dopiero wracać. Będę karmić przed i od razu po, ale czy taka przerwa nie jest za długa? Wytrzyma?
- Pysia
- Posty: 425
- Rejestracja: 23 lip 2013, 15:44
- Miejscowość: Nowe Miasto Lub.
- Kontakt:
Re: OGROMNE problemy z pyszczkiem!
Jeśli będzie dostawał leki i nie będzie stanu zapalnego w stawie żuchwowym, to pewnie nie będzie go bolało - może nawet będzie sam coś podjadał - drobno starte warzywa i owoce, rozmoczoną karmę... Jeśli coś sam podgryzie podczas Twojej nieobecności, to te 8 godzin nie będzie problemem. Zwichniętej żuchwy chyba nie da się wyleczyć, ale lepiej zapytaj wspomnianego wcześniej dr Jakuba Kliszcza z Pulsvetu.