Chłopcy ładnie dogadani, chyba nawet zaprzyjaźnieni, ułożone stosunki w kwestii miejsca i kolejności. Domek ferplastu jest zasadniczo Pontusa, Jantar sypia pod półką, na półce, albo w różnych miejscach, byle miał kupkę siana, to na niej kima. Sprawność fizyczna Jantara zwiększyła się znacznie - bez problemu wchodzi na półkę, zeskakuje z niej! kręci się po trapie, swobodnie operuje swoimi krzywymi łapkami. Chodzi się załatwić do tacki z peletem poza klatkę, niestety często nie trafia

Niestety budzenie mam między 6 a 7, bo chłopcy sobie rozmawiają wtedy, a bywają mocno rozgadani.
Jantar potrafi wyjśc na środek pokoju i wrzeszczeć na mnie, co z żarciem do cholery i w ogóle jest odważniejszy od Pontusa... Choć to Pontus jest alfą. A, i Jantar mi wczoraj pogryzł zmiotkę - kilka razy rzucał się na nią z zębami, kiedy wymiatałam boby z klatki - po prostu nie mogłam u wierzyć w to, co widzę
