Potwierdziły się moje obawy z Busią - zęby trzonowe, które rosną coraz bardziej w żuchwę. Nie pamiętam jak to wetka nazwała, ale one wrastają coraz bardziej i tworzą się takie guzki. Na RTG wszystko wyszło. W przyszłości pewnie powstałyby ropnie. Busię to boli. Leki przeciwbólowe nie pomagają. Tych "gulajek" jest dużo, można je wyczuć palcami. Prawdopodobnie trzeba by usunąć co najmniej 6 zębów - po 3 z każdej strony, ale jest to niemożliwe. Świnka nie będzie mogła normalnie funkcjonować, poza tym usunięcie jednego zęba jest niebezpieczne, a co dopiero tylu. Busia do końca życia będzie na ręcznym karmieniu. Wetka między wierszami powiedziała, że nie da się nic z tym zrobić, że świnkę to boli, i że mam przemyśleć uśpienie (bardzo bardzo delikatnie nasunęła tą myśl). Nie wyobrażam sobie ani uśpienia, ani jej bólu. Nie wiem co robić... Wetka spiłowała trochę trzonowce od góry (były nieco ostre) i trochę siekacze, bo przestała sobie ścierać zęby z wiadomych przyczyn. Dam jej jeszcze czas. Ona ucieka przed karmieniem, odsuwa łapką strzykawkę, odwraca łepek, zwija się w kulkę, trzęsie się

Od dwóch dni widzę, że bardzo nie chce jeść. Jest z natury mega spokojną świnką, nie wiem jak ona to znosi, ale wiem, że musi cierpieć
