Baszko i Rwetes - świnkowe pamiętniki
: 28 wrz 2018, 11:53
Doberek wszystkim!
Będę zdawać tu co jakiś czas relacje, dotyczące kochanych chłopaków (viewtopic.php?f=62&t=8265&start=50)
Przybyli do mnie niedawno, bo 23.09.2018r.
Baszko, zwany w moim domu per Basiu czuje się całkowicie swobodnie. Gdy tylko wszedł do nowego mieszkanka, postanowił zrobić generalny remont! Jego skoczne wybryki rozbrzmiewały radośnie przez niemal 15 minut. Już drugiego dnia podjął próbę wszamania mojego palca, gdy dawałam mu bazylię (w której przemycam mu leki, w związku z ec+), wiec jak widać, oswoił się już moją osobą
Skrzętnie sprawdził hamak i praktycznie się z niego nie rusza - czasem wskoczy na półkę a potem głowi się jak z niej zejść i trzeba mu pomagać
Wczoraj skołtuniły mu się włosy i podjęłam próbę wyczesania go. Bałam się, że się nie uda, lecz Basiu totalnie zajęty wpatrywaniem się w ścianę nie opierał się i chyba nie było najgorzej
Rwetes, zwany Rwetim jest trochę mniej towarzyski. Gdy tylko przechodzę obok klatki to ucieka w popłochu. Nie dziwię się, nowe miejsce. Upodobał sobie chowanie się pod półką. Dwa dni temu zaczął jeść w mojej obecności, a wczoraj nawet wszamał bazylię z mojej łapy! Sielanka skończyła się, gdy dostał w papę od Baszko, który cały czas służy mu za tarczę - Rweti cały czas się za nim chowa
Chociaż dzisiaj rano, gdy tylko zobaczył marchewę wystrzelił jej na spotkanie, więc chyba nie będzie źle 
Nie udało mi się zrobić zdjęć, na których byli by osobno, ale jakieś mi się udało. Akurat czyściłam im klatkę, więc hasali po większym terenie Niestety kiepska jakość, ale kiepski aparat


Trochę im zajmie przyzwyczajenie się, ale mam nadzieję, że będzie dobrze!
Będę zdawać tu co jakiś czas relacje, dotyczące kochanych chłopaków (viewtopic.php?f=62&t=8265&start=50)
Przybyli do mnie niedawno, bo 23.09.2018r.
Baszko, zwany w moim domu per Basiu czuje się całkowicie swobodnie. Gdy tylko wszedł do nowego mieszkanka, postanowił zrobić generalny remont! Jego skoczne wybryki rozbrzmiewały radośnie przez niemal 15 minut. Już drugiego dnia podjął próbę wszamania mojego palca, gdy dawałam mu bazylię (w której przemycam mu leki, w związku z ec+), wiec jak widać, oswoił się już moją osobą


Rwetes, zwany Rwetim jest trochę mniej towarzyski. Gdy tylko przechodzę obok klatki to ucieka w popłochu. Nie dziwię się, nowe miejsce. Upodobał sobie chowanie się pod półką. Dwa dni temu zaczął jeść w mojej obecności, a wczoraj nawet wszamał bazylię z mojej łapy! Sielanka skończyła się, gdy dostał w papę od Baszko, który cały czas służy mu za tarczę - Rweti cały czas się za nim chowa


Nie udało mi się zrobić zdjęć, na których byli by osobno, ale jakieś mi się udało. Akurat czyściłam im klatkę, więc hasali po większym terenie Niestety kiepska jakość, ale kiepski aparat



Trochę im zajmie przyzwyczajenie się, ale mam nadzieję, że będzie dobrze!