Nana [*] (2013), Lilu [*] (2015)
: 10 wrz 2013, 16:59
Pisałam o niej w problemach z jedzeniem... niestety nie udało jej się pomóc... Ciumkała nadal soczki z pasją, próbowała już nawet skubać brokuła... ale spadała z wagi cały czas... nie była nawet bardzo osowiała... Pojechałam dzisiaj z nią do weta specjalisty do Chorzowa. Werdykt - koło trzonowca miała dziwny ropiejący, rozlazły guz. Nie do usunięcia. Być może złośliwy... postanowiłam uśpić ją u naszego weta dzisiaj. Już nie cierpi...
...a ja ryczę jak głupia jak tylko spojrzę na transporterek, na strzykawki, bobovitki, kaszki, a odruch każe co 2 godziny że to już pora nakarmić prosiaka, albo jak pozostała dwójka drze się o jedzenie... Wciąż pamiętam jakby to było wczoraj jak dziewczyny z forum organizowały transport dla moich dwóch piękności adoptowanych, jakie przerażone i pół-dzikie były i malutkie. A teraz przez chorobę non stop była na moich kolankach to zaczęła nawet wylegiwać się na kolankach i gruchotać ze szczęścia.
Przepraszam moje Słonko że nie mogłam Ci pomóc.
...a ja ryczę jak głupia jak tylko spojrzę na transporterek, na strzykawki, bobovitki, kaszki, a odruch każe co 2 godziny że to już pora nakarmić prosiaka, albo jak pozostała dwójka drze się o jedzenie... Wciąż pamiętam jakby to było wczoraj jak dziewczyny z forum organizowały transport dla moich dwóch piękności adoptowanych, jakie przerażone i pół-dzikie były i malutkie. A teraz przez chorobę non stop była na moich kolankach to zaczęła nawet wylegiwać się na kolankach i gruchotać ze szczęścia.
Przepraszam moje Słonko że nie mogłam Ci pomóc.