Guzek na grzbiecie
: 06 sie 2013, 14:55
Witajcie!
Mam taki nietypowy problem ze świnką. Oczywiście wybieram się do weterynarza, ale chcę usłyszeć co doświadczeni świnkowicze o tym myślą.
Właśnie odkryłam pod sam koniec grzbietu (to już kuper właściwie) na samym środku duży, twardy, wypukły guzek. Jest to miejsce bez sierści, dlatego je dostrzegłam. Świnka zachowuje się bez zmian, ma spory apetyt, jest towarzyska. Czy ona mogła sobie to zrobić sama, w sensie "wgryźć się" (często się drapie, ale ma ładne futerko bez zmian) i po prostu doszło do infekcji?
Dziękuję za wszelkie informacje. Z weterynarzami miałam do tej pory niewielki kontakt i przy króliku nie miałam większej potrzeby tam jeździć (zresztą jeden powiedział, że królik ma raka w wieku 7 lat - a żył jeszcze 3 lata...), nie za bardzo też im ufam po opinii znajomych z psami i kotami (robią wszystko, byle tylko więcej kasy wydoić - a mi bardziej zależy na dobru świnki, a nie niepotrzebnym ładowaniu w nią coś).
Mam taki nietypowy problem ze świnką. Oczywiście wybieram się do weterynarza, ale chcę usłyszeć co doświadczeni świnkowicze o tym myślą.
Właśnie odkryłam pod sam koniec grzbietu (to już kuper właściwie) na samym środku duży, twardy, wypukły guzek. Jest to miejsce bez sierści, dlatego je dostrzegłam. Świnka zachowuje się bez zmian, ma spory apetyt, jest towarzyska. Czy ona mogła sobie to zrobić sama, w sensie "wgryźć się" (często się drapie, ale ma ładne futerko bez zmian) i po prostu doszło do infekcji?
Dziękuję za wszelkie informacje. Z weterynarzami miałam do tej pory niewielki kontakt i przy króliku nie miałam większej potrzeby tam jeździć (zresztą jeden powiedział, że królik ma raka w wieku 7 lat - a żył jeszcze 3 lata...), nie za bardzo też im ufam po opinii znajomych z psami i kotami (robią wszystko, byle tylko więcej kasy wydoić - a mi bardziej zależy na dobru świnki, a nie niepotrzebnym ładowaniu w nią coś).