Kto ma zapotrzebowanie na dobre nowiny? Już zatem spieszę zaspokajać te wyszukane żądze
Wczoraj z wielką obawą ważyłam miśki, Żurek oczywiście w górę, a Alfredo.....6gram przybrał

Byłam taka szczęśliwa. Tylko 6g w ciągu 2 dni, ale w końcu w górę. Postanowiłam nie pobierać mu krwi. Ale do wetki pojechał z Żurkiem, bo stwierdziłam, że on się chyba za bardzo stresuje, jak Żurek znika na długo. I tak też wnioskuję, że cała sytuacja z Żurkiem go zestresowała i dlatego zaczął mniej jeść i chudnąć. Od 3 dni warzywka znikają w tempie expresowym. Więc sytuacja się unormowała.
A Żurek: ząbek dolny jeszcze nie urósł, ale nie tracę wiary. Wetka też powiedziała, że dziąsło jest twarde w tym miejscu tak, jakby z niego chciało coś wyjść. Trzymam kciuki. I pomacała jeszcze tego guzka i stwierdziła, że jest jakby bardziej miękki, że wtedy to była taka twarda grudka a teraz się rozmiękło, tak jakby znikało. We dwie zatem doszłyśmy do wniosku, że to mogło być tak, że ząbek był ułamany (wyszczerbiony czy coś tam nie wiadomo z jakiej przyczyny) i to powodowało ból i stan zapalny (może powiększony węzeł, dlatego ten "guzek") i brak możliwości jedzenia. To powodowało wygryzanie sierści i te zapchane kieszonki. Po usunięciu ząbka wszystko się odmieniło. Wczoraj wetka nie rozwierała już mu dzioba (bała się też metalowym rozwierakiem działać, skoro tam tylko jeden ząbek na dole) ale obejrzała i powiedziała, że na dole czysto a u góry jakieś pojedyncze włoski widzi, więc to zostawia. Na wątrobę (bo był powiększony aspat) lek dopyszcznie (heparenol) i mam też kocankę do robienia wywarów już kupioną.
A Alfredo: zauważyłam u niego dziwnie układający się paluszek w tylnej łapce. Od jakiegoś czasu przylega do drugiego, nie rozczapierza się. Wetka powiedziała, że to albo coś neurologicznego albo jakiś uraz. Pomyślałam, że może jak wskakiwał na pięterko to gdzieś mu się zaczepił i coś się stało... Ale nie kuleje a jak się dotyka to nie boli (przynajmniej nie ma objawów bólu). Mam podawać przez 2 msc wit B komplex. Zobaczymy, czy będzie jakaś zmiana.
Taka byłam szczęśliwa, że na kolację dostały wyżerkę. A dziś boby brzydkie....

Od dziś dieta znowu. Za 2,5 tyg M. wyjeżdża do domu na 6 tyg, więc cały czas będę mieszkać z miśkami i wtedy się za nich wezmę na poważne....

Będzie tylko siano...