Angelika85 pisze:
A co do przedmiotowego traktowania zwierzaka.
Ludzie mają swoje gusta. Jeden ma w domu yorka, drugi bernardyna, a trzeci kundelka. Tak samo jest ze świnkami - jeden będzie chciał długowłosą, drugi białą, a trzeci łysą. Dla Ciebie może to dziecinne, ale niektórzy chcieliby jednak zaopiekować się zwierzątkiem, które sami sobie wybiorą i które zaczaruje ich w jakiś sposób swoim wyglądem czy spojrzeniem. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś zamiast yorka będzie wolał przygarnąć syberiana husky, ale widocznie jestem bezczelną materialistką dla której zwierzęta to przedmioty. Tak czy inaczej, takie podejście "wszystkie świnki są cudne, więc bierz tę i nie dyskutuj, nie masz przecież trzech lat" na pewno nie przysporzy wam zwolenników adopcji.
Hm.
Niech Yorka bierze ten, co zna się na Yorkach (to teriery, nie przytulanki wbrew powszechnym przekonaniom), husky ten, co zna się na husky (bo to nie pies dla każdego), a bernardyna ten co zna się na bernardynach (patrz dopisek do husky). Porównanie do psów jest bez sensu- i mówię to właśnie, jako przede wszystkim psiara.
Chyba, że ten co zna się na husky chce "
czarnobiałego husky z niebieskimi oczami, jak Demon ze Śnieżnych Psów (czy jaki to tam był film?)" I takiej osobie husky bym nie wydała mając takiego w DT. Za to, gdyby ten człowiek napisał, że szuka kompana do podróży, sportu, chce aby dogadywał się z innymi psami, a kolor jest ostatnim kryterium ("chciałbym mieć takiego, ale cechy charakteru są ważniejsze"), to pomogłabym mu znaleźć właśnie takiego husiora.
Więc gdyby mi ktoś powiedział, że szuka konkretnego psa z charakteru, to droga dla niego otwarta, a jeśli chce rasę, bo mu się podoba, to niech spada na drzewo.
Ja mam białą świnkę, choć nie laborantkę, również z adopcji. Dwie kolejne jak jechałam po nie, nawet nie wiedziałam jak wyglądają. Ta która teraz ma przyjechać czeka na dom już dość długo, choć kolorowa. A ty się kłócisz, że ktoś wziął z labo świnkę kolorową?
Na samym forum jest ich od groma, a na OLX.pl chyba drugie tyle jak nie więcej. Gdy czytam opisy tych laborantek, które uciekają od ręki, boją się ruchu itd, to może lepiej, że zwierzak poszedł do domu, który jest zaufany, a nie do takiego, który przestraszył by się, bo świnia jest nietowarzyska i oddał by ją szybko "bo to przecież takie miłe stworzenie miało być, a nie jest".
Gdy szukałam świniaka dla siebie też wychodziłam z założenia, że wszystkie są takie piękne i fajne, milusie. I co? I mój brat skończył z ręką do szycia, a ja z pogryzionymi łapami.