Witamy po dłuższej przerwie!
Panowie robią się coraz więksi i okrąglejsi. Jeszcze do niedawna panowała między nimi zaskakująca zgodność, ale Bysio ma ostatnio sporo stresu, który zaczął rozładowywać niestety na Fuńku. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie.
Bysio został małym chorowitkiem. Ma zapalenie układu moczowego i jeździmy na zastrzyki. Jemu wbijają igłę, a mnie aż ściska w środku...

Ale dzisiaj już ostatni raz.
A tak Bysio pozował w dniu pierwszych zastrzyków, czyli
Teraz, Duża to się wypchaj...
Nazbierało się trochę fociszczy...

Pan Chorowitek...

Nowe kapciochy!

Na początku była zgoda...

Później zaczęło się wzajemne poszturchiwanie, więc przyniosłam drugiego kapciocha, żeby nie było bójek...

Ale wedle zasady "kto się czubi, ten się lubi" chłopcy i tak postanowili siedzieć razem (co co to za wyleż, jak nie można nikomu podokuczać...

)

Moje małe ryjki
