Re: Tazos&Cheetos- Tazos po zabiegu.
: 08 maja 2017, 15:12
Cierpienie z powodu odejścia naszych zwierzaków nas nie ominie. Akceptacja tego, że odejdą, patrzenie jak chorują, jak starzeją się i stopniowo odchodzą w strefę cienia jest jedną z najtrudniejszych rzeczy z jaką muszę się mierzyć.
Najbardziej pomaga mi to, że zawsze mam jakieś świnki na tymczasie. Patrzenie na młode, rozbrykane świnki autentycznie trzyma mnie w pionie, gdy moje ukochane staruszki są coraz słabsze, cierpią, odchodzą. Małe prośki przypominają mi, że wciąż dookoła jest życie którym trzeba się zająć, dać mu szansę, tak jak swoją szansę dostali moi ukochani seniorzy. Gdy umierał Kenio, jedyne co mi pomagało, to patrzenie na Piątka, który nie mógł uwierzyć, że na świecie jest mnóstwo jedzenia, sianka, przytulnych poduszek i miłych kolegów.
Moje najstarsze świnki mają obecnie 5 i 4 lata. Są coraz delikatniejsze, zmagają się z guzami na tarczycy, chorobami wzroku. Głaszczę je więc coraz czulej, smyram, patrzę w kochające mordki i cieszę się tym, że wciąż są.
A potem do domu trafia kolejna świneczka, która właśnie zaczyna nowe życie i potrzebuje swojej szansy...
Najbardziej pomaga mi to, że zawsze mam jakieś świnki na tymczasie. Patrzenie na młode, rozbrykane świnki autentycznie trzyma mnie w pionie, gdy moje ukochane staruszki są coraz słabsze, cierpią, odchodzą. Małe prośki przypominają mi, że wciąż dookoła jest życie którym trzeba się zająć, dać mu szansę, tak jak swoją szansę dostali moi ukochani seniorzy. Gdy umierał Kenio, jedyne co mi pomagało, to patrzenie na Piątka, który nie mógł uwierzyć, że na świecie jest mnóstwo jedzenia, sianka, przytulnych poduszek i miłych kolegów.
Moje najstarsze świnki mają obecnie 5 i 4 lata. Są coraz delikatniejsze, zmagają się z guzami na tarczycy, chorobami wzroku. Głaszczę je więc coraz czulej, smyram, patrzę w kochające mordki i cieszę się tym, że wciąż są.
A potem do domu trafia kolejna świneczka, która właśnie zaczyna nowe życie i potrzebuje swojej szansy...