Tydzień temu wszystko się zaczęło... moja kluseczka zachorowała... jeszcze tydzień temu siedziała koło mnie i masowałam ją po brzuchu... ehhh...
Ból w sercu pozostał i pewnie nigdy nie zniknie, ale kiedy emocje trochę opadły to muszę napisać parę słów. Należą się Wam wszystkim podziękowania. Za wsparcie, za ciepłe słowa, za to, że niby jesteśmy sobie obcy a jednak tak bliscy. Po stokroć wielkie dzięki Wam
Ale na szczególne "publiczne" podziękowanie zasługuje Cynthia. Dziękuję za to, że powierzyłaś mi Tesię, że mogłam jej pokazać mam nadzieję trochę lepsze życie, że mogłam patrzeć w te jej ogromne oczy i głaskać do woli. Dzięki za każdy dzień z nią, chociaż nadal uważam, że dano nam zdecydowanie za mało czasu. No i przede wszystkim dziękuję za tamtą noc, za to, że odebrałaś telefon ode mnie o 3.45 w nocy, za to, że pomagałaś mi kiedy ja byłam już w rozsypce. Mój mąż wyszedł do pracy pół godziny przed tym jak zaczęło się najgorsze i gdyby nie Ty byłabym z tym sama. Dziękuję za to, że byłaś z nami po samego końca. Jeśli kiedyś znajdę w sobie siłę, żeby prowadzić DT to mam nadzieję, że chociaż w połowie dorównam Tobie. Dziękuję
A teraz zobaczcie co dostałam Od Kakazumy. Widok Tesi bardzo mnie rozczula.
