Chciałam chłopaków w ten weekend puścić do jednej klatki, ale teraz mam wątpliwości. Codziennie puszczam ich na kilka godzin razem na wybieg i choć nie są agresywni i się nie gryzą, to Staszek cały czas próbuje pokazać, że to on tu rządzi, trąca pyszczkiem zadek Kurta, gania go po klatce, pociera pupą o podłoże i zostawia zapach, turkocze. Niby tylko pokazuje dominację i Kurt raczej po tych kilku dniach już nie wydaje się tym tak przejmować, ale martwi mnie to że po kilku godzinach siada w kącie nastroszony i nie rusza się z miejsca, jakby obrażony. Staszek wtedy przestaje go zaczepiać i nie wykazuje już żadnych znaków dominacji, jakby dopiął swego. Co więcej, nie zawsze tak jest. Są dni kiedy przez kilka godzin nic się nie dzieje i spokojnie razem siedzą, ale czasami jakby nie mogli się dogadać.
Jeszcze jedna sprawa, która mnie martwi, w tym tygodniu (czyli odkąd zaczęli się spotykać na wybiegu), Kurt już dwa razy mnie ugryzł. Za każdym razem było to jak trzymałam obu chłopaków i po tym jak ich głaskałam, więc miałam zapach Staszka na rękach. Pierwszy raz ugryzł mnie tak nagle, nie wiadomo skąd, a dzisiaj najpierw zaczął lizać mi rękę (którą wcześniej głaskałam Staszka), co robi często, więc nie wydawało mi się to dziwne, aż mnie nagle dziabnął. Nie do krwi ani nic, ale to było z pół godziny temu i palec nadal mnie boli. Nie wiem, czy może być, że jest zazdrosny?
Mam go już dwa lata i nigdy mu się to nie zdarzyło, nawet jak na początku nie był przyzwyczajony do ludzi i strasznie się wszystkiego bał, a teraz dwa razy w jednym tygodniu, to nie może być przypadek.
Proszę pomóżcie, co zrobić z tym gryzieniem??
