To były całkiem przyjemne dwa miesiące. I się skończyły. Od prawie tygodnia Czupurka jest na ręcznym karmieniu (ale od dwóch, trzech dni coś rano sama je, dzisiaj to nawet ze trzy kawałki ogórka wciągnęła) i dostaje kroplówki raz, dwa razy dziennie. I to jest o tyle irytujące, że ze dwa tygodnie temu miała robione badania krwi i trzy wskaźniki jej się naprawdę wyraźnie poprawiły (białe krwinki, hemoglobina i coś jeszcze). Dobra wiadomość jest taka, że póki co futro jej nie leci (a zdarzały się takie kwiatki), więc może to przejściowy brak apetytu (wetka mówiła, że też tak może być). Tak czy inaczej: hej, to już ósmy miesiąc od kiedy zaczęła brać zastrzyki! (i od kiedy na szczęście pracuję z domu)
Niunia przeważnie wygląda tak:
https://drive.google.com/file/d/1LAaA3q ... sp=sharing
Morelka kica jak szalona, odstawiłyśmy jej steryd, bo nie wiadomo, czy on w ogóle wpływa na ilość białych krwinek. Od kiedy jej nie daję fujki do dzioba, to częściej sama przybiega do kuchni.
A Henio co 3 tygodnie ma skracane także trzonowce. W sumie to sam niewiele je, ale u niego nie ma z tym problemu, bo domaga się jedzenia ze strzykawki (w sensie staje w kuwecie przed klatką w kuchni, raz tylko na mnie krzyknął jak się wyraźnie ociągałam).
https://drive.google.com/file/d/1KvvSI7 ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1LCq0Bj ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1LE-KR4 ... sp=sharing