A widzisz Martuś, to cenne spostrzeżenie... Ja chyba przestanę się już wtedy przejmować tymi bobkami, skoro piszecie, co piszecie. Tylko będę robić dietę oczyszczającą jak zobaczę, że jest sraczka.
A dziś istne szaleństwo. Chyba przeginam... Ale jak się jest na taaaaakiej łące, to nie można przestać...
Puszczanie latawców, tfu, dmuchawców znaczy
Tyle zebrałam, moja mama drugie tyle
Teraz świnie to na pewno na haju będą brykać...
Od lewej: trawa, porzeczka, krwawnik, biała pokrzywa, pokrzywa zwyczajna, trawa i wrotycz (ta trawa to jakieś zboże, chyba owies, a może nie.....)
Moje ryjaszki odpoczywają po małej uczcie (nie mogłam się oprzeć i dałam im trochę świeżynek

)
