CAVIARNIA

Widziałam Puffę. Podają jej tlen, bardzo ciężko oddycha...

Zając chyba całkiem całkiem. Je w każdym razie, glukoza jak na niego myślę dobra. Puffy bez zmian, schudła prawie 100g... pewnie jutro znów na tlen i leki będę musiała ją przywieźć...a z płucami jest jednak źle...prawdopodobnie ma ropnie i już tak będzie w kółko leczenie pół dnia dziś tu siedzę, jestem wykończona ech...

jak to w kółko?

Ojej, co tam się z Wami dzieje

Matko, uspokójcie się tam prosiaki

Na noc wraca do domu? Jak tam wzdęcie?

o kurna... biedaczka Puffy

W domu. Wzdęcie zeszło, Puffy się strasznie skurczyła, boki jej się zapadły. W MV schudła jakieś 80g. Przez noc kolejne 30 parę, waży tyle co Zając przed ostatnią wizytą czyli 780 g z kawałkiem... ale z oddechem nic lepiej, rzęzi jeszcze bardziej. Dokarmiam ją ratunkową, ona tak bardzo chce jeść, a nic jej nie mogę dać, do niczego takie leczenie, ona będzie tylko słabsza bez witamin...a ja mam nawrót problemów z kręgosłupem i schylać się nie mogę. Zaraz z Puffy znowu jadę i urlop dobiega końca... a ja wysiadam

Trzymaj się jeszcze

Kręgosłup to pewnie z nerwów... dużo siły!