Strona 739 z 743

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 05 sty 2020, 23:31
autor: Kropcia
Asita trzymaj się. Smutno strasznie. Spodziewałam się fotek albo opisów jak to Homer żebrze o indyczka, a tu taka wiadomość :( tulę mocno

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 06 sty 2020, 9:39
autor: dortezka
Strasznie smutna wiadomość.. Trzymaj się Asita! :pocieszacz:

Dzięki Wam miał najlepsze ostatnie lata jakie sobie może wymarzyc psinka. Leczenie, indyczek.. Był mega szczęściarzem, że na siebie trafiliście

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 06 sty 2020, 10:15
autor: Chryzantem
kochany Homerek :sadness: przykro mi bardzo, ale na pewno był z wami najszczęśliwszy jak tylko mógł być :candle:

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 06 sty 2020, 15:31
autor: margonel
Asita, bardzo mi przykro, szczerze współczuję :pocieszacz:
Cokolwiek napisać to za mało...

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 07 sty 2020, 17:14
autor: sosnowa
Bardzo współczuję.
Dla Homera :swieca:

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 16 sty 2020, 11:20
autor: Asita
Dziękuję za dobre słowa :) Dopiero w niedzielę doprowadziłam mieszkanie do stanu użytkowania bez Homera... Było mi bardzo smutno, ale musieliśmy już podjąć tę decyzję, bo był w złym stanie, męczył się i niestety ale ja też już się męczyłam.. Musiałam go trzymać już cały czas, jak szedł, w ostatnich dniach już tylko wyprowadzałam go do ogrodu u mamy, bo tylko siku i kupa, nawet już go do chodzenia nie zmuszałam. Nie chciał jeść, ciągle mu było niedobrze. Pogłębił mu się zespół przedsionkowy i strasznie go skręcało i najgorsze było, że kładłam go na bok, z którego nie mógłby się skręcić, a on usilnie chciał wstawać, po czym od razu się przewracał na drugi bok i wtedy się skręcał i zaczynał jęczeć... Okropne to było. Nie chciałam czekać do najgorszego momentu, bo bez sensu by było, żeby naprawdę mocno cierpiał. To był już czas na niego. Chociaż wetka chciała mu jeszcze zwiększyć dawkę p/bólowego, przedłużyć antybiotyki i steryd, ale ja już nie widziałam w tym celu..
Skremowaliśmy Homerka i na razie stoi sobie na strychu u mamy i czeka na wiosnę, zakopiemy go w ogródku obok Alfredzika, Żurka i Ferdka (myszka mojej siostry).
Pozostałe leki oddałam do schroniska. A miskę, szelki, smycze i materace zostawiłam, pewnie za kilka miesięcy będziemy szukać drugiego pieska ;)

Gdyby nie Homer, nie byłoby Mrówki. Gdyby nie SPŚM, nie pojechałabym do Bojana i nie miałabym Homera. Gdyby nie Żurek, nie znalazłabym info o SPŚM. Gdyby nie Mig, nie byłoby Żurka.... :lol:

Tymczasem Miecio. Konsumpcja świeżej trawki na sobotnia kolacyjkę...taki klimat mamy :idontknow: Świnki się cieszą :szczerbaty:
Obrazek

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 20 sty 2020, 23:43
autor: zwierzur
Asita... :pocieszacz: Jak to...? Homerku...! :sadness: , a w tym wszystkim zimowa trawka dla Miecia... No, równowaga w przyrodzie musi być. :levitation:

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 24 sty 2020, 12:18
autor: dortezka
Asita pisze: Gdyby nie Homer, nie byłoby Mrówki. Gdyby nie SPŚM, nie pojechałabym do Bojana i nie miałabym Homera. Gdyby nie Żurek, nie znalazłabym info o SPŚM. Gdyby nie Mig, nie byłoby Żurka.... :lol:
jak to mówią.. nic się nie dzieje bez przyczyny ;)

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 24 lut 2020, 15:24
autor: dortezka
czas najwyższy na jakieś focisze :roll:

Re: Żurek *16.12.18. Alfik *10.12.15. Miecio i pieski

: 02 mar 2020, 12:14
autor: Asita
Kurteczka, wczoraj byłam u mamy i zapomniałam pofocić Mietka.... :idontknow: U Miecia wszystko dobrze, ładnie wszystko zajada, wyleguje się, potem pobryka i znowu zajada i się wyleguje. Jak to świniak :lol:
Za to u Mrówki nie za dobrze, bo wyszła u niej choroba serca, nie domyka się zastawka i lewy przedsionek jest powiększony, co może też powodować zbieranie się płynów w płucach. To na razie nie następuje, ale za to nastąpił atak duszności z utratą przytomności i zatrzymaniem oddechu. Musiałam ją reanimować... Strasznie smutno mi się zrobiło, bo wetka powiedziała, że tego się nie da wyleczyć, że wada jest zaawansowana i że musimy być gotowi, że jeśli te ataki się będą powtarzać, co jest prawdopodobne, to z któregoś nie uda mi się jej uratować.
Poza ciągłym kaszlem i tym, że dość szybko się męczy, na szczęście nie było więcej takiej akcji a to ją nie boli. Jest bardzo radosna, kochana, mądra i w ogóle to jest super pies. Mam nadzieję, że będzie z nami długo..
Najbardziej lubimy wylegiwać się na kanapie zakutane w koc :) Bez Miga oczywiście :twisted:
Obrazek