Strona 73 z 743

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 9:42
autor: Asita
No jak matko...? Strzyga, Ty jesteś matka, radź: okłady z bobów czy łykać????

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 10:02
autor: joanna ch
Boszsszsz.... -_-



No oczywiście, że rozsmarowywać :mrgreen:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 10:13
autor: Pani Strzyga
Przy zmianach miejscowych zaleca się leczenie miejscowe :P Leczenie ogólnoustrojowe należy włączyć, gdy miejscowe nie daje rezultatów. Czyli. najpierw przykładać, jak nie pomoże, to jeść :P

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 10:15
autor: Asita
Ok, tak zrobię. Nazbierałam trochę bobów rano, zaraz idę do łazienki i będę nakładać. Urzędara z bobami w buzi.... :nie_powiem:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 10:51
autor: dortezka
posikam się zaraz jak nic :rotfl: :rotfl:

rozsmarować a po 10 minutach zlizać i połknąć

:rotfl: :rotfl:


a potem idzie sąsiad do ogródka i się zastanawia co się dzieje, że mu brzózka marnieje dzień po dniu mniej gałązek ma :szczerbaty:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 11:45
autor: Arya90
O rany bleeee :P

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 12:38
autor: katiusha
:rotfl: :rotfl: :rotfl: Może tak nakładaj, przeżuj, pomemłaj i spluń do dzbanka, jak cowboy tabaką :rotfl:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 12:47
autor: Asita
katiusha pisze::rotfl: :rotfl: :rotfl: Może tak nakładaj, przeżuj, pomemłaj i spluń do dzbanka, jak cowboy tabaką :rotfl:
Petentowi pod stopy... :rotfl:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 14 maja 2015, 12:49
autor: katiusha
Aaaaaaaahahahahahahaaaaha!!!! :rotfl: :rotfl:

Re: ukryty Alfredzik przyczajony Żurek

: 15 maja 2015, 18:03
autor: Asita
Dobra. Powaga. Dziś uciekłam z roboty i pognałam co sił w kołach do miśków. Kontrola bobków wykazała jednego boba brzydkiego, takiego naprawdę ble. Znaczy nie że rzadki, ale takie jakieś coś pozlepiane jakby z trzech... Nie wiem, czyj to.... Na szczęście tylko jeden. Poszłam wtedy ja do lasu, bo postanowiłam im niespodziewankę zrobić. Co w lesie, to zaraz. Najpierw wracam, patrzę, a tu boba nie ma..... Ktoś go zjadł....albo ukrył przed moim czujnym okiem-wykrywaczem brzydkich bobów. Nic to nie pomogło, bo tylki i tak były sprawdzane... Nie wiem, na razie zostawiam Żurka w spokoju (wydaje mi się, że to właśnie on....) ale w ciągu najbliższego czasu zrobię mu rtg i usg co by wykluczyć choroby i dojść do wniosku, że to jednak tylko dieta....

Ale co w lesie. W lesie można już trawę rwać garściami. Opanowałam się jednak... Nabrałam tylko na dziś, bo jutro jedziemy do dziadka. Oto plony:

Obrazek

Nikt nie ruszył porzeczki....a suszoną wcinają :think:

I jeszcze tyłeczki włochate przed zieleninką

Obrazek

Obrazek

I ryjki włochate przy zielenince (Żurek takie wygibasy robił, żeby jabłonkę oskubać :lol: )

Obrazek

Obrazek

Alieny podłączone kabelkami do źródła energii

Obrazek

Ile pomieści ryjek Alfredzika? Tyle co Majki joanny ch :laugh:

Obrazek

Dwa miśki obżerają jabłonkę

Obrazek