Re: Maniek :)
: 21 sty 2018, 20:52
Zaniedbuję nasz wątek... Dzieje się u nas sporo ostatnio. Maniuś niestety znowu złapał zapalenie pęcherza... Dziwne u niego jest to, że on nie piszczy, ani żadnych "typowych" objawów nie pokazuje. Zmniejsza mu się apetyt i co dziwne bardzo, w pewnym momencie przestaje bobczyć Na początku myślałam, że to coś z układem pokarmowym, ale z racji poprzedniego zapalenia pęcherza, pobrałam mocz na badania. No i oczywiście erytrocyty w moczu w ilościach hurtowych... Potem jak się dokładniej przyjrzałam to zauważyłam, że biedak "posikuje" troszkę tu, troszkę tam. Czyli boleć musiało No, ale antybiotyk zrobił swoje i znowu jest taki, jakim świnek powinien być. Martwi mnie jednak to, że erytrocyty mu ciągle wychodzą w moczu. Na USG nie widać nic niepokojącego. Lekarz twierdzi, że widocznie są problemy z zagojeniem śluzówki dróg moczowych i dlatego tak jest. Szukam teraz czegoś, co może na to pomóc. Masakra z tym moim świniem. Gdybym wiedziała, że on po kastracji będzie ciągle coś łapał to w życiu bym tego nie zrobiła...
Działo się też troszkę fajnych rzeczy. Do Maniusia dołączyła Zosia. Świnka z zoologa. Miała być adopcja jak Maniek dobije do kilograma, rozglądałam się już na forum, a tu dnia pewnego TŻ przyniósł w pudełeczku Zośkę. "Bo ona taka sama tam siedziała w tym zoologu i tak smutno patrzyła, to ją stamtąd zabrałem" - i weź tu krzycz na chłopa... Tłumaczył się, że świnki w zoologu też czekają na domek i on ten domek chciał jej dać. No i Zośka domek ma. Łączenie bez problemu, chociaż bałam się okrutnie. Maniek się dwoi i troi, żeby Zośce zaimponować Kręci kuprem, grucha sobie, a Zośka ma to centralnie w nosie. Jak jest za bardzo nachalny to pogoni natręta i żyją sobie razem. Maniek się rozruszał, biega za Zośką na tyle, na ile masa mu na to pozwala Schudł oczywiście, ale przy takiej dawce ruchu to nic dziwnego. A Zosiunia to jeszcze mały dzikusek. Przy każdym moim ruchu ucieka z prędkością światła w bezpieczne miejsce. Ale na kolanach robi się przytulasek. Stópki tak rozkosznie wyciąga Widzę, że obie moje świnie są ze sobą bardzo szczęśliwe i to mnie najbardziej cieszy
Działo się też troszkę fajnych rzeczy. Do Maniusia dołączyła Zosia. Świnka z zoologa. Miała być adopcja jak Maniek dobije do kilograma, rozglądałam się już na forum, a tu dnia pewnego TŻ przyniósł w pudełeczku Zośkę. "Bo ona taka sama tam siedziała w tym zoologu i tak smutno patrzyła, to ją stamtąd zabrałem" - i weź tu krzycz na chłopa... Tłumaczył się, że świnki w zoologu też czekają na domek i on ten domek chciał jej dać. No i Zośka domek ma. Łączenie bez problemu, chociaż bałam się okrutnie. Maniek się dwoi i troi, żeby Zośce zaimponować Kręci kuprem, grucha sobie, a Zośka ma to centralnie w nosie. Jak jest za bardzo nachalny to pogoni natręta i żyją sobie razem. Maniek się rozruszał, biega za Zośką na tyle, na ile masa mu na to pozwala Schudł oczywiście, ale przy takiej dawce ruchu to nic dziwnego. A Zosiunia to jeszcze mały dzikusek. Przy każdym moim ruchu ucieka z prędkością światła w bezpieczne miejsce. Ale na kolanach robi się przytulasek. Stópki tak rozkosznie wyciąga Widzę, że obie moje świnie są ze sobą bardzo szczęśliwe i to mnie najbardziej cieszy