Witam serdecznie.
Tak, jest zainteresowanie.
Jestem nowy na forum, ale w kwestii świneczek raczej już mamy doświadczenie. Rodzina mi się "zaświnkowała". Mieliśmy przekochanego Pepe - peruwiankę, dziecko mojej żony, ale musieliśmy Go uśpić. Pozostał więc problem pustki w domu, bo jak mawia Ewa (moja żona) - dom bez chrumkania to pusty dom.
Nawiązując do doświadczenia, Pepe żył z nami prawie 6 lat. Był to prosiak nader towarzyski, taktowny, przywiązany i oswojony do granic. Bardzo przy tym spokojniutki, taki mały introwertyk. Cholernie gadatliwy, praktycznie cały czas coś sobie chrumkał. Branie na ręce, całuski, kąpiele, przycinanie pazurków i włosów, karmienie i leżenie na łóżku w naszym towarzystwie to były dla Pepe normalne wydarzenia. Ząbkami złapał tylko dwa razy - tuż przed swoją śmiercią. Widocznie uraziliśmy bolące miejsce. Jak to wszystko wygląda u tych panów? Wiem, że Feniks i Morfeusz są raczej wyalienowani w stosunku do ludzi (poradzimy sobie z tym), ale interesują mnie ich zachowania dotyczące otoczenia. I tak dla przykładu - Pepe nie wykazywał zainteresowania meblami, kablami, dywanami, nie gryzł tego. Dostawał czasami czystą kartkę papieru, którą masakrował do znudzenia i to wszystko. Sikanie - dawał zawsze znać, że mu się chce. Oczywiście darł paszczę na dźwięk otwieranej lodówki, co było świetne! Dobrze też znosił podróże, zawinięty w kocyk potrafił jechać do Krościenka ze Śląska. W ogóle kocyk był kocykiem naszego starszego synka. Pepuś po prostu miał na nim swój areał, który był święty - nie sikał na niego, lał na dywan

. Wypady na ogródek to dla Pepe nie był żaden problem. Miał jednym słowem w nas swoje stado. Jak to wszystko wygląda u tych prosiaczków?
Oczywiście pytanie o koegzystencję obu samczyków musi paść - jak się dogadują ze sobą?
Wszystkie te pytania są ukierunkowane na adopcję obu prośków. Również pytanie, czy można im zmienić imiona?
Klatkę którą mamy chcę dostosować dla dwóch prosiaków. Przebudować jej wnętrze i zrobić bezpieczne platformy oklejone matami. Z pięterkiem będą miały ponad 1m kwadratowy + codzienne łażenie po mieszkaniu, do znudzenia.
Do bajzlu w okolicy klatek też przywykliśmy.
