Prawda, wszystko prawda - świnki są pomysłowe i uparte. Leonek już zrezygnował z prób wyjścia, bo ciężka metalowa walizka jednak jest niemożliwa do przesunięcia lub zjedzenia (próbował obu opcji), ale za to Baranek zaskakuje nowymi pomysłami, co by tu pogryźć. Niejedna rzecz już nosi ślady jego ząbków

Już nie wiem, ile razy w ciągu dnia wołam "Baran nie gryź tego" - jeszcze pomyśli, że ma tak na imię.
Leonek się dziś rozpłaszczył na kolanach przy czesaniu

Myślałam, że zaśnie, taki był naleśnik, już oczy zamykał. Kochana miotełka. Trudniej go złapać niż Baranka, ale jak już się złapie, to można miziać i miziać. Jest tak kochany, że już mu wybaczyłam zepsucie Baranka, który przestał kuwetkować i kuweta pozostała w klatce tylko dlatego, że Leonek lubi w niej leżeć. No nic, wymiatamy boby co drugi dzień z całej klatki i daje to radę. Niezły mają przerób!
Karmelka - mama Baranka (chyba to dość popularne imię dla świnki) - już lepiej. Zbieranie się płynu było spowodowane uczuleniem na szwy. Szwy wyjęto (te zewnętrzne, bo te pod spodem się już wchłonęły), teraz trzeba małej przepłukiwać dziurę aż do zagojenia. Pewnie będzie spora blizna, ale dla swoich ludzi Karmelka i tak jest najpiękniejsza. No i może wrócić do córki. W którymś momencie rodzice bardzo się martwili, bo nie chciała się za bardzo ruszać, ale okazało się, że trzeba jej sprzątać kilka razy dziennie, bo była bardzo wybredna w kwestii czystości klatki

Nie chciała się ruszyć, jak w jakimś kącie zbyt brudno było. Apetyt jeszcze ma nie taki, jak przed operacją, ale już lepszy. Oby tylko więcej nie musiała mieć zabiegów chirurgicznych, bo taka alergia to zawsze upierdliwa sprawa.